Niewykluczone, że posiedzenie klubu Lewicy w sprawie zmiany przewodniczącego odbędzie się już w piątek.
Wniosek w sprawie zmiany przewodniczącego klubu Lewicy złożył sam Napieralski. Zarząd nie był jednomyślny w tej sprawie; w tajnym głosowaniu za rekomendacją szefa Sojuszu opowiedziało się 10 członków zarządu, 9 z nich było przeciwko; jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Tuż po wyborze Napieralski podkreślał w rozmowie z dziennikarzami, że to on, od kiedy został na czerwcowym kongresie SLD wybrany przewodniczącym, ponosi odpowiedzialność za swą partię.
Jak mówił, podczas czwartkowego posiedzenia zarządu SLD "brał bardziej udział w dyskusji, niż był w roli wnioskodawcy". Przyznał jednak, że zaproponował "aby takie rozstrzygnięcie zapadało dzisiaj". "W sprawach fundamentalnych musimy podejmować szybkie decyzje - dodał Napieralski.
Olejniczak zapewnił z kolei dziennikarzy po posiedzeniu Zarządu, że będzie w dalszym ciągu aktywnie pracował. "Nie należy się obrażać na wynik w głosowaniu. Głosowanie, aczkolwiek niekorzystne, nie zwalnia mnie z dalszej aktywności i pracy, musi mobilizować, aby tych nie przekonanych do pracy, przekonać" - podkreślił.
Przekonywał, że będzie robił wszystko, aby do nie doszło do podziału i konfrontacji w Sojuszu. "Jakikolwiek pochopny ruch byłby szkodliwy i niedobry" - ocenił Olejniczak. Według Napieralskiego, dyskusja na posiedzeniu Zarządu była "bardzo merytoryczna i owocna". Dodał, że na posiedzeniu Zarządu mówiono o lepszym funkcjonowaniu Sojuszu, a nie o jego rozbiciu.
Napieralski podkreślił, że wierzy iż posłowie Lewicy poprą jego kandydaturę na szefa klubu. Zapowiedział, że jeśli tak się stanie, w klubie będzie dyscyplina, duża aktywność i "bardzo wyrazisty programowy zwrot".
Pytany o przyszłość Olejniczaka, Napieralski powiedział, że jest on "znakomitą postacią lewicy, potrzebną SLD".
Poseł Lewicy Ryszard Kalisz ocenił, że tego rodzaju rozmowy, jakie miały miejsce na czwartkowym posiedzeniu Zarządu partii zawsze pomagają "w znalezieniu punktów wspólnych i różnic". "Od 2003 roku polska lewica jest w kryzysie i teraz mamy zjawiska, które są przejawem chęci znalezienia jak najlepszej drogi do lewicy, która jest otwarta" - mówił Kalisz. Napieralski nie chciał zdradzić jakie argumenty padały za zmianą szefa klubu Lewicy. Wiadomo jednak, że część polityków Sojuszu zarzuca Olejniczakowi, że często w istotnych sprawach ma on odmienne zdanie niż szef SLD i inni posłowie Lewicy.
Tak było podczas lipcowego głosowania w Sejmie w sprawie prezydenckiego weta do ustawy medialnej autorstwa PO. Olejniczak opowiedział się wówczas za tym, by pomóc Platformie obalić weto; Napieralski przekonał z kolei większość klubu do tego, by wstrzymać się od głosu. W rezultacie weto Lecha Kaczyńskiego zostało utrzymane.
Podobnie było podczas wtorkowych głosowań w Sejmie nad rządowym pakietem ustaw zdrowotnych. Olejniczak uważał, że klub Lewicy powinien poprzeć projekt ustawy o przekształceniu zakładów opieki zdrowotnej w spółki; Napieralski był przeciwny takim rozwiązaniom prawnym. Ostatecznie klub Lewicy głosował przeciwko ustawie o ZOZ- ach.
Oliwy do ognia w sprawie Olejniczaka dolała jeszcze jego obecność na sobotniej konferencji "Otwarta Polska", której uczestnicy (w większości byli i obecni politycy SdPl) ogłosili tworzenie nowego, centrolewicowego ruchu politycznego.
Do wyciągnięcia konsekwencji wobec Olejniczaka w związku z udziałem w krakowskiej konferencji wezwali Napieralskiego w czwartek działacze SLD z Oświęcimia. Byłemu szefowi Sojuszu zarzucili m.in. chęć tworzenia nowej formacji centrolewicowej.
Zdaniem politologa z Akademii Świętorzyskiej prof. Kazimierza Kika, to właśnie udział Olejniczaka w konferencji "Otwarta Polska" posłużył Napieralskiemu do "ostatecznego odsunięcia od wpływów tego nurtu w SLD, który był zwolennikiem LiD".
Jak ocenił, czwartkowa decyzja zarządu to punkt zwrotny w SLD "na bardziej radykalne pozycje".
Olejniczak - zdaniem Kika - zrobił dwa błędy - najpierw stworzył LiD, a później go rozwiązał. "Poprzez swoją niekonsekwencję pozbawił się obszaru, na którym może działać" - uważa politolog. "Olejniczak przegrał po raz drugi (...) za Olejniczakiem nikt nie pójdzie, bo nie ma gdzie pójść" - ocenił Kik.ab, pap