Patrząc na zdjęcie włoskiego premiera skonstatował, że ma on "uśmiech klauna", "wydaje się maską" i "pozdrawia jak Hitler".
"Od kiedy mieszkałem w Rzymie 30 lat temu, martwi mnie to, że waszym bohaterem narodowym, od literatury po kino, zwłaszcza zaś w kinie, jest zawsze jakiś cwaniak" - podkreślił reżyser.
"Drobni oszuści, nieuczciwi spryciarze. Włosi kochają takich drani. Trącają się łokciami i mówią: +patrz, ale on ich wszystkich wykiwał+"- powiedział Roman Polański.
"Nie wiem - przyznał - czy to dziedzictwo imperium rzymskiego, ale jest to groźne".
"W każdej kulturze jest postać po trosze łajdaka i kanalii, ale nigdy w takim wymiarze, jak we Włoszech" - ocenił. "A teraz wybraliście króla cwaniaków, takiego jak Toto"- dodał Polański, przywołując słynnego włoskiego aktora komediowego z Neapolu, który grał zawsze role sympatycznych spryciarzy.
Z uznaniem wypowiedział się natomiast o prezydencie Francji Nicolasie Sarkozym. Według niego, jest to pierwszy od lat polityk, który nie martwi się o reelekcję od dnia swego wyboru. "Kiedy mówi, rozumieją go także moje dzieci. Wydaje się, że kieruje się on za zdrowym rozsądkiem, który większość polityków porzuciła" - zauważył.
Roman Polański powiedział, że bardzo niepokoi go "wiatr prawicy, który wieje w Europie". Mówiąc o swych rozmowach z młodymi Niemcami, Polakami i Francuzami wyraził opinię, że pokolenie to nie wie już, co to był nazizm i kim był Stalin. "Próbowałem wytłumaczyć, ale zdałem sobie sprawę z tego, że to daremne"- wyznał.
Zapytany o to, z którego ze swych filmów jest najbardziej dumny, odparł, że z "Pianisty".
pap, em