Podczas kilkugodzinnej dyskusji część działaczy "Solidarności" domagała się, aby do tekstu uchwały wpisać groźbę zorganizowania strajku generalnego. Ostatecznie jednak w przyjętym dokumencie zapisano, że Komisja Krajowa "S" "nie wyklucza zastosowania innych form protestu przy dalszym lekceważeniu przez rząd naszych postulatów i zasad dialogu".
Uchwała upoważniła także prezydium KK "S" do podjęcia rozmów z innymi związkami zawodowymi o zawieszeniu udziału w Wojewódzkich Komisjach Dialogu Społecznego oraz Komisji Trójstronnej.
Podczas debaty nad treścią uchwały wielu związkowców domagało się radykalizacji działań "Solidarności" wobec rządu.
"Dzisiejsza dyskusja jest jedną z najważniejszych w naszym związku od kilku lat. Mam wrażenie, że 'Solidarność' wystawiła białe chorągiewki. Warto zaryzykować taki scenariusz, który będzie maksymalnie utrudniał życie rządzącym, choćby to były nawet działania pozaprawne" - mówił przewodniczący Zarządu Regionu Wielkopolska Południowa "S", Jan Mosiński.
Zdaniem Tomasza Wójcika z dolnośląskiej "S", kierowana przez Donalda Tuska Platforma Obywatelska jest "programowo antyzwiązkowa". "Skuteczność naszych manifestacji jest mała. Dlaczego związkowcy we Francji potrafią zrobić strajk, który paraliżuje cały kraj" - pytał.
O potrzebie strajku generalnego mówił też m.in. członek śląsko- dąbrowskiej "Solidarności" Henryk Nakonieczny. "Bo inaczej związek stanie się niepotrzebny. Trzeba też uderzyć w najsłabsze ogniwo rządu, czyli PSL" - przekonywał.
Lider Regionu Śląsko-Dąbrowskiego "S" Piotr Duda apelował, aby nacisk wywierać też na parlamentarzystów koalicji rządzącej. "Skupmy się na tej 'maszynce do głosowania'. Oni muszą to poczuć na własnej skórze, a to są w większości wielcy tchórze" - przekonywał.
Sekretarz Komisji Krajowej "S" Jacek Rybicki mówił natomiast, że w rządzie Tuska "zwyciężył zakon liberałów", a lider "Solidarności w Stoczni Gdańsk Roman Gałęzewski obecną ekipę rządzącą nazwał "mafią liberalną".
Podsumowujący dyskusję przewodniczący "S" Janusz Śniadek nawoływał, aby związek postępował "roztropnie".
"Spokój, mądrość i rozwaga. Wiem też jednak, że dziś rząd z całą premedytacją chce nas sprowokować do zwarcia. Tak jak przed bitwą pod Grunwaldem wbijają nam w ziemię dwa nagie miecze i zachęca, żebyśmy od razu wyszli w pole do boju" - mówił Śniadek.
Komentując głosy o strajku generalnym lider "S" powiedział m.in., że byłoby to nieskuteczne. "Taką jednorazową akcją nie zmienimy biegu wydarzeń. Przygotujmy się raczej na długi marsz" - argumentował.
We wtorkowej uchwale "Solidarność" po raz kolejny skrytykowała projekt ustawy o emeryturach pomostowych. "Przyjęcie ustawy o emeryturach pomostowych oznacza likwidację prawa do obniżonego wieku emerytalnego za pracę w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, a w konsekwencji - narażenie zdrowia pracowników i zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego" - oceniła "S".
"Wzywamy raz jeszcze rząd do przedłużenia obecnie obowiązujących rozwiązań i wypracowania w tym czasie ustawy uwzględniającej opinie niezależnych ekspertów medycyny pracy, a nie wyłącznie kryteria finansowe i polityczne" - zaapelował związek.
"S" zaapelowała do prezydenta Lecha Kaczyńskiego o zawetowanie także tej ustawy, gdyby jej zapisy w Senacie nie uległy zmianie.ab, pap