Tymoszenko zapowiedziała, że w najbliższym czasie dojdzie do "wzmocnienia składu rządu" i podzieliła się planami powołania "ekipy antykryzysowej", do której weszliby przedstawiciele wszystkich ugrupowań parlamentarnych.
Celem tej ekipy - oznajmiła szefowa rządu - będzie opracowanie "skonsolidowanego, antykryzysowego programu działań rządu".
Symboliczny koniec kryzysu politycznego na Ukrainie nastąpił we wtorek, kiedy deputowani Rady Najwyższej (parlamentu) wybrali nowego przewodniczącego izby. Został nim Wołodymyr Łytwyn - szef bloku politycznego noszącego jego imię. Poprzedni przewodniczący parlamentu Arsenij Jaceniuk został zdymisjonowany w połowie listopada.
Kandydaturę Łytwyna, prócz deputowanych z jego własnego klubu, poparli posłowie Bloku Julii Tymoszenko (BJuT), część proprezydenckiego bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (NU-LS), oraz komuniści.
Kilka minut po ogłoszeniu wyników głosowania Łytwyn zajął miejsce w prezydium, skąd nieoczekiwanie oświadczył, że w parlamencie doszło do powołania koalicji BJuT, NU-LS i jego ugrupowania. Powiedział także, że tekst umowy koalicyjnej jest właśnie redagowany i zostanie opublikowany "za kilka dni".
Następnie sytuacja nieco się skomplikowała, ponieważ klub NU-LS wydał oświadczenie, że podpis pod zgodą na powołanie koalicji złożył nie szef NU-LS Wiaczesław Kyryłenko, a jego zastępca, były minister spraw zagranicznych Borys Tarasiuk. Nie wiadomo więc, czy prezydenckie ugrupowanie zgadza się na udział w koalicji, czy nie.
Zagadką w tej sprawie pozostaje także stanowisko prezydenta Wiktora Juszczenki, znanego z krytycznego stosunku do premier Tymoszenko.
Kiedy we wrześniu na Ukrainie rozpadła się uważana za prozachodnią koalicja BJuT z NU-LS komentatorzy orzekli, że jest to na rękę przede wszystkim prezydentowi. Według nich wcześniejsze wybory parlamentarne, które miały nastąpić po tym rozpadzie, pozwoliłyby usunąć ze stanowiska Tymoszenko, zagrażającą Juszczence w planach reelekcji w wyborach prezydenckich w 2010 r.
ab, pap