"Nie przyznaję się do popełnienia czynu opisanego w zarzucie, gdyż opisane tam zdarzenie nie miało miejsca, w szczególności nie pobiłem prokuratora" - oświadczył W. Olewnik. "Faktem jest, że w trakcie zapoznawania się z aktami operacyjnymi w sprawie uprowadzenia, przetrzymywania i zabójstwa mojego syna Krzysztofa, nie zapanowałem nad swoimi emocjami. Byłem silnie wzburzony tym, co ujrzałem w aktach: syn mógł żyć" - podkreślił.
Jego zdaniem, zarzut uderzenia prokuratora w Sopocie postawiono mu pod naciskiem prokuratora krajowego.
"Gazeta Wyborcza" podała we wtorek, że w piśmie do sejmowej komisji sprawiedliwości Staszak pisał nie tylko o "chwyceniu za klapy", ale także o uderzeniu prokuratora głową w żuchwę. "Prokurator krajowy pomówił pana Włodzimierza o pobicie i przedstawił stan sprawy, który nie jest zgodny z prawdą" - mówił - cytowany przez "GW" - mec. Bogdan Borkowski, pełnomocnik Olewnika.
"Informuję, że Prokurator Krajowy Marek Staszak nie wpływał na bieg postępowania przygotowawczego prowadzonego przez tę prokuraturę i nie sugerował w żaden sposób decyzji procesowych, które zostały podjęte w niniejszej sprawie" - głosi wtorkowy komunikat Szeskiej.
Podała ona, że informacja Staszaka dla komisji z 26 września 2008 r. - do której odnoszą się w wypowiedziach medialnych W. Olewnik i B. Borkowski - opierała się na informacji uzyskanej z wydziału II zamiejscowego w Gdańsku Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. "W piśmie tym przedstawiono jedynie przebieg incydentu, w którym uczestniczyli prokurator Grzegorz Pluto oraz Włodzimierz Olewnik, nie wskazując jednocześnie żadnych przyszłych rozwiązań ani decyzji procesowych, odnoszących się do tego zdarzenia" - dodała Szeska.
Podkreśliła, że w żadnych ze swych wystąpień Staszak "nie przedstawiał własnego podglądu, odnoszącego się do przebiegu postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Bydgoszczy ani nie sugerował jakichkolwiek rozwiązań o charakterze procesowym, które mogą zostać podjęte w tej sprawie".
Olewnik odmówił składania wyjaśnień. Za znieważenie prokuratora grozi kara do 3 lat więzienia.
Do porwania K. Olewnika doszło w październiku 2001 r. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom, ale uprowadzonego zamordowano. Ciało ofiary znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania. Zapadły już wyroki skazujące wobec sprawców porwania i zabójstwa. Od 2007 r. trwa zaś śledztwo w sprawie nieprawidłowości w postępowaniu po porwaniu. Zarzuty usłyszało trzech policjantów; przed sądem dyscyplinarnym ma stanąć prowadzący śledztwo w sprawie Olewnika prokurator.ab, pap