Milczenie kanclerz Angeli Merkel w sprawie sporu wokół szefowej Związku Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach może zaszkodzić stosunkom polsko-niemieckim – ocenia niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung”.
„Merkel skrytykowała papieża, ale w sprawie Steinbach milczy" – pisze dziennik.
„Związek Wypędzonych koniecznie chce, by jego przewodnicząca zasiadła w radzie fundacji. Można się opowiedzieć za lub przeciw. Ale Merkel od miesięcy kryje się za formalnościami i terminami" – ocenia „Sueddeutsche Zeitung”.
Jak dodaje, kanclerz postarała się o tolerancję polskiego rządu dla projektu centrum informacji o wysiedleniach, ale „decydującą kwestię pozostawia otwartą i ryzykuje szkodę dla stosunków polsko- niemieckich, które ponoć chce chronić".
„Według wypowiedzi osób projektujących, centrum nie jest pomyślane jako miejsce, które ma opłakiwać własne wypędzenia w sposób agresywny i niepozbawiony rewanżyzmu. Przyjęta zostanie bardziej europejska perspektywa, a niemiecka wina nie będzie przemilczana" – pisze „Die Welt”.
Jak dodaje, trudno pojąć sprzeciw Polski wobec udziału szefowej BdV we władzach fundacji.
„Erika Steinbach sama zawsze przypominała o europejskiej perspektywie (wysiedleń). Po drugie nie jest zadaniem rządu federalnego wpływać na uprawnione organizacje w sprawie nominacji ich przedstawicieli do rady fundacji. Związek Wypędzonych ma prawo mianować takie osoby, jakie uważa za odpowiednie. Czy można brać mu za złe to, że w pierwszym rzędzie myśli o Erice Steinbach, bez której idea tego ośrodka pamięci nigdy nie stałaby się rzeczywistością?" – pyta „Die Welt”.
Według informacji gazety Steinbach poczuła się bardzo skrzywdzona wypowiedzią ministra w kancelarii polskiego premiera Władysława Bartoszewskiego, który stwierdził, że ewentualne powołanie szefowej BdV do rady fundacji byłoby porównywalne z wysłaniem przez papieża negacjonisty Richarda Williamsona do rozmów z Izraelem.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung" krytykuje zarówno Bartoszewskiego jak i koordynatorkę niemieckiego rządu ds. współpracy z Polską Gesine Schwan. Jak pisze, chwilowo wydaje się, że dla stosunków polsko-niemieckich byłoby lepiej, gdyby oba kraje nie powołały swych pełnomocników ds. wzajemnej współpracy.
„Piastujący takie urzędy okazują się przydatni, jeśli na podstawie osobistej wiedzy objaśniają inny kraj mieszkańcom swojego kraju i pomagają likwidować nieporozumienia" – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
„Ale Władysław Bartoszewski, który tutaj (w Niemczech) ceniony jest jako weteran i budowniczy mostów, myślał, że przysłuży się stosunkom (polsko-niemieckim) kategorycznie ostrzegając rząd federalny przed powołaniem Eriki Steinbach do rady fundacji poświęconej wysiedleniom" – dodaje.
Z kolei – według „Frankfurter Allgemeine Zeitung" – dla Gesine Schwan nie było nic pilniejszego jak oświadczyć w mediach, że ministrowie z ramienia SPD odrzucą nominację Steinbach. Schwan wyraziła taki pogląd m.in. w magazynie telewizji 3sat „Kulturzeit”.
„Oboje skłonili przez to Związek Wypędzonych, by potwierdził poparcie dla swej przewodniczącej. Są oni tym, czego Niemcy i Polacy nie potrzebują: pełnomocnikami ds. złych stosunków" – podsumowuje dziennik.
PAP
„Związek Wypędzonych koniecznie chce, by jego przewodnicząca zasiadła w radzie fundacji. Można się opowiedzieć za lub przeciw. Ale Merkel od miesięcy kryje się za formalnościami i terminami" – ocenia „Sueddeutsche Zeitung”.
Jak dodaje, kanclerz postarała się o tolerancję polskiego rządu dla projektu centrum informacji o wysiedleniach, ale „decydującą kwestię pozostawia otwartą i ryzykuje szkodę dla stosunków polsko- niemieckich, które ponoć chce chronić".
Według „Sueddeutsche Zeitung" nie potrzeba wielkiej fantazji, by zinterpretować to milczenie. „Angela Merkel nie lubi mówić zarówno o porażkach, jak i o konfliktach - rozwiązanych czy nierozwiązanych” – ocenia bawarski dziennik.
Jak pisze z kolei "Die Welt" ze względów historycznych zrozumiała jest nieufność Polaków wobec Niemców, „jednak opór wobec planowanej Fundacji ‘Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie’ mija się z celem".„Według wypowiedzi osób projektujących, centrum nie jest pomyślane jako miejsce, które ma opłakiwać własne wypędzenia w sposób agresywny i niepozbawiony rewanżyzmu. Przyjęta zostanie bardziej europejska perspektywa, a niemiecka wina nie będzie przemilczana" – pisze „Die Welt”.
Jak dodaje, trudno pojąć sprzeciw Polski wobec udziału szefowej BdV we władzach fundacji.
„Erika Steinbach sama zawsze przypominała o europejskiej perspektywie (wysiedleń). Po drugie nie jest zadaniem rządu federalnego wpływać na uprawnione organizacje w sprawie nominacji ich przedstawicieli do rady fundacji. Związek Wypędzonych ma prawo mianować takie osoby, jakie uważa za odpowiednie. Czy można brać mu za złe to, że w pierwszym rzędzie myśli o Erice Steinbach, bez której idea tego ośrodka pamięci nigdy nie stałaby się rzeczywistością?" – pyta „Die Welt”.
Według informacji gazety Steinbach poczuła się bardzo skrzywdzona wypowiedzią ministra w kancelarii polskiego premiera Władysława Bartoszewskiego, który stwierdził, że ewentualne powołanie szefowej BdV do rady fundacji byłoby porównywalne z wysłaniem przez papieża negacjonisty Richarda Williamsona do rozmów z Izraelem.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung" krytykuje zarówno Bartoszewskiego jak i koordynatorkę niemieckiego rządu ds. współpracy z Polską Gesine Schwan. Jak pisze, chwilowo wydaje się, że dla stosunków polsko-niemieckich byłoby lepiej, gdyby oba kraje nie powołały swych pełnomocników ds. wzajemnej współpracy.
„Piastujący takie urzędy okazują się przydatni, jeśli na podstawie osobistej wiedzy objaśniają inny kraj mieszkańcom swojego kraju i pomagają likwidować nieporozumienia" – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
„Ale Władysław Bartoszewski, który tutaj (w Niemczech) ceniony jest jako weteran i budowniczy mostów, myślał, że przysłuży się stosunkom (polsko-niemieckim) kategorycznie ostrzegając rząd federalny przed powołaniem Eriki Steinbach do rady fundacji poświęconej wysiedleniom" – dodaje.
Z kolei – według „Frankfurter Allgemeine Zeitung" – dla Gesine Schwan nie było nic pilniejszego jak oświadczyć w mediach, że ministrowie z ramienia SPD odrzucą nominację Steinbach. Schwan wyraziła taki pogląd m.in. w magazynie telewizji 3sat „Kulturzeit”.
„Oboje skłonili przez to Związek Wypędzonych, by potwierdził poparcie dla swej przewodniczącej. Są oni tym, czego Niemcy i Polacy nie potrzebują: pełnomocnikami ds. złych stosunków" – podsumowuje dziennik.
PAP