Łyżwiński przebywa na oddziale szpitalnym Zakładu Karnego w Łodzi; nieoficjalnie mówiło się, że miał przejść zabieg. Z powodu jego złego stanu zdrowia odwołano w tym tygodniu dwie rozprawy w "seksaferze". W międzyczasie sąd odrzucił wniosek obrony o zwolnienie go z aresztu.
Do końca lutego wyznaczono kolejne trzy terminy rozpraw, ale na razie nie wiadomo, czy się odbędą. "Otrzymaliśmy pismo z ZK, że przed każdym terminem rozprawy pacjent będzie badany i w tym dniu będzie zapadać decyzja o możliwości pobytu na sali rozpraw" - powiedziała rzeczniczka piotrkowskiego sądu Iwona Szybka. Dodała, że przyszłotygodniowe terminy na razie nie zostały odwołane.
Ani Łyżwiński, ani drugi oskarżony w "seksaferze", lider Samoobrony Andrzej Lepper, nie składali jeszcze wyjaśnień przed sądem.
Stanisław Łyżwiński od sierpnia 2007 roku przebywa w areszcie. Na początku lutego trafił do więziennego szpitala wprost z sali sądowej w Tomaszowie Maz. Miał się tam rozpocząć jego proces, w którym - razem z głównym świadkiem w tzw. seksaferze - Anetą K. oraz innym b. posłem Samoobrony Waldemarem Borczykiem, oskarżony jest o przywłaszczenie partyjnych pieniędzy. Zarzuca mu się także przywłaszczenie pieniędzy z Kancelarii Sejmu.
Podczas rozprawy uskarżał się na bóle kręgosłupa i lewej nogi. Wezwany lekarz pogotowia zdecydował, że powinien trafić do szpitala. Według obrony b. poseł cierpi na "wiele schorzeń onkologicznych, kardiologicznych i neurologicznych".
Proces w tzw. seksaferze w Samoobronie toczy się przed piotrkowskim sądem za zamkniętymi drzwiami od maja ub. roku. Łyżwiński oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a Lepper o "żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek partii. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu do 10 lat więzienia.
Obaj politycy nie przyznają się do winy. Sąd nie zgodził się na odtajnienie ich wyjaśnień, czego domagał się Lepper. W procesie zeznania złożyły dotychczas cztery osoby z pięciu pokrzywdzonych; sąd przesłuchał także już kilkudziesięciu świadków.
ND, PAP