Prezydium Sejmu skreśliło w czwartek w południe Macierewicza z listy kandydatów do komisji po tym, jak zastrzeżenia do jego kandydatury zgłosiła PO.
PiS mógł ponownie złożyć jego kandydaturę, jednak wieczorem władze klubu zdecydowały się tego nie robić i formalnie zgłosiły kandydaturę Dery.
"Chcieliśmy jeszcze raz zgłosić kandydaturę Antoniego Macierewicza, ale wobec - naszym zdaniem - manipulacji, jakiej dokonał marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (...) zgłosiliśmy Andrzeja Derę, żeby wziąć aktywny udział w pracach komisji" - powiedział dziennikarzom rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński.
Według niego bowiem, jeśli kandydatura Macierewicza nie zostałaby wycofana, to dwa miejsca w komisji przysługujące PiS przypadłyby pozostałym ugrupowaniom, w tym PO. Jego zdaniem, taka interpretacja Regulaminu Sejmu zwyciężyłaby w Prezydium i do tego dążył marszałek, który starał się "postawić PiS pod ścianą".
Tymczasem - jak powiedział Kamiński - "cel numer jeden" dla PiS jest taki, aby komisja śledcza "powstała, działała i aby przedstawiciele PiS się tam znajdowali".
Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO) zapewnił wieczorem w rozmowie z dziennikarzami, że jego klub nie będzie blokować kandydatury Dery. "Poprzemy tę kandydaturę. Jedyny z całego klubu PiS, który nie zyskałby naszej aprobaty, to poseł Macierewicz" - podkreślił.
Niesiołowski wyraził zadowolenie, że "PiS zachował się racjonalnie i zgłosił inną kandydaturę". Jak zaznaczył wicemarszałek, w sytuacji, kiedy PiS zgłosiło inną kandydaturę, w piątek skład komisji zostanie przegłosowany i "od jutra ruszy".
Komorowski powiedział z kolei wieczorem w "Kropce nad i" w TVN24, że cieszy się, iż PiS nie upiera się przy kandydaturze Macierewicza i zgłosiło na jego miejsce Derę.
W ocenie Komorowskiego, Dera "jest człowiekiem łatwiejszym do współpracy", a - jak dodał marszałek Sejmu - "wszyscy byśmy chcieli, aby komisja pracowała zgodnie, bez ekscesów politycznych".
Według Komorowskiego, problem z Macierewiczem polegał na tym, że cofnięcie mu certyfikatu dostępu do informacji ściśle tajnych stanowiłoby trudność w pracach komisji.
Platforma argumentowała, że Macierewicz nie może zasiadać w komisji śledczej, ponieważ został mu uchylony certyfikat dostępu do dokumentów ściśle tajnych. W tej sytuacji - według PO - jego udział w pracach komisji byłby "nie tylko zbędny, ale wręcz utrudniałby jej prawidłowe funkcjonowanie".
Zdaniem nowego kandydata PiS, Andrzeja Dery, była to jednak nieprawda i "temat zastępczy". "Zostało złamane elementarne prawo do tego, aby klub miał możliwość desygnowania członków, tak jak uważa za słuszne" - ocenił Dera w rozmowie dziennikarzami.
"Żeby nie powodować dalszego konfliktu decyzja klubu jest taka, że ja obejmę to miejsce i myślę, że to już rozwiąże problem szykowania tej komisji" - dodał.
Zdaniem Kamińskiego, Dera jest bardzo dobrze przygotowany do pracy w komisji, bo "doskonale zna sprawę". "Reprezentował PiS na wszystkich posiedzeniach sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, w której sprawa Krzysztofa Olewnika była poruszana" - podkreślił rzecznik klubu PiS.
Kamiński nie wykluczył, że Macierewicz zostanie wiceszefem sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Zastrzegł, że decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły.
Oprócz Dery, klub PiS rekomenduje do komisji śledczej także Zbigniewa Wassermanna.
PO w komisji reprezentować mają: Marek Biernacki (ma być rekomendowany na stanowisko przewodniczącego), Grzegorz Karpiński i Paweł Olszewski. Klub Lewicy zgłosił kandydaturę Leszka Aleksandrzaka, a PSL - Edwarda Wojtasa.ab, pap