Jak jednak zaznacza redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej" Andrzej Kiński, trudno rozmawiać o konkretach, zanim Ministerstwo Obrony Narodowej zdecyduje ostatecznie o korektach planu zakupów dla armii. Według zapowiedzi ministra Bogdana Klicha ma to nastąpić do 2 marca.
W czwartek szef MON poinformował, że rząd przewiduje możliwość udzielania gwarancji i poręczeń dla sektora zbrojeniowego przez Bank Gospodarstwa Krajowego, który w tym celu zostanie dokapitalizowany. Być może też środki na pomoc "zbrojeniówce" będą pozyskiwane z zewnętrznych źródeł - kredytów i pożyczek zaciąganych przez Agencję Uzbrojenia.
Minister Klich podczas rozpoczętego w czwartek w Krakowie nieformalnego szczytu państw NATO powiedział też dziennikarzom, że kilka dni wcześniej mówił o tych planach przedstawicielom central związkowych oraz zakładów zbrojeniowych, którzy mieli przychylnie przyjąć te propozycje.
"Propozycje różnych rozwiązań wyjścia z sytuacji padają ze strony związków i pracodawców. Do tej pory ze strony rządu nie było jakichkolwiek propozycji, które w jakikolwiek sposób próbowałyby łagodzić skutki cięć budżetowych" - replikował w piątkowej rozmowie z PAP szef sekcji krajowej przemysłu zbrojeniowego NSZZ "Solidarność" Stanisław Głowacki.
Podkreślił, że wymienione przez ministra Klicha instrumenty z pewnością przyniosą pozytywne skutki, wymagają jednak szybkich rozmów, podobnie jak inne zaproponowane już przez związki rozwiązania. Jednym z nich mają być przesunięcia w budżecie MON środków na modernizację armii - z puli pierwotnie nieprzeznaczonej na ten cel.
W opinii Kińskiego, być może istnieją pewne możliwości przesunięć w budżecie MON. Publicysta podkreślił jednak, że armia jest mechanizmem, którego funkcjonowanie musi być na bieżąco utrzymywane, a zaplanowane cięcia dotyczą wszystkich sfer jej działania, nie tylko zakupów materiałowych.
Przypomniał też określony przez Klicha na 2 marca termin decyzji odnośnie cięć w planie zakupów. "To dopiero będzie moment, kiedy będzie można w sposób rzeczowy rozmawiać z przemysłem i szukać dróg, by np. tak obdzielić zakłady redukcjami zamówień, by nie oznaczało to ich bankructwa czy konieczności masowych zwolnień" - wskazał Kiński.
Zaznaczył również, że obecna sytuacja jest m.in. konsekwencją braku w ostatnich latach dywersyfikacji źródeł przychodów polskiego przemysłu zbrojeniowego i jego uzależnienia od zamówień MON-u lub krajowych służb mundurowych. Zdaniem Kińskiego, m.in. rolą zasiadających w radach nadzorczych związkowców, było naciskanie w tej sprawie na zarządy przedsiębiorstw.
W ocenie Głowackiego, głównym problemem branży zbrojeniowej jest jednak brak wizji resortu w sposobie zaradzenia spadkowi zamówień. "To sytuacja zatrważająca, że poszły cięcia i teraz dopiero szuka się, gdzie one będą. To coś takiego, jakby ojciec poszedł i przepił wypłatę, a teraz kombinuje się, jak dzieci mają przeżyć" - porównał związkowiec.
"Były już trudne czasy, budżet MON wynosił 14 czy 15, a nie 24 mld zł. Ani Komorowski, ani Zemke nie bali się podejmować trudnych decyzji dotyczących restrukturyzacji armii. (...) Widać było, że jest plan, jest pomysł, jak armia ma wyglądać. Dzisiaj to taka bieżączka, amatorszczyzna - bez planu, bez wizji, bez koncepcji" - ocenił szef "S" w zbrojeniówce.
Zgodnie z planem oszczędnościowym na 2009 r., MON ma zaoszczędzić 1,9 mld zł z pierwotnego budżetu, który planowano na poziomie blisko 25 mld zł. Budżet resortu na ten rok zakłada wydatki osobowe - 7,2 mld zł; emerytury i renty - 5,1 mld zł; centralne plany rzeczowe - 7,2 mld zł; pozostałe wydatki bieżące - 4,8 mld.
Według ministra obrony narodowej, konieczność weryfikacji wydatków resortu wymusiły problemy z wpływami do budżetu w 2008 r. powodujące powstanie zobowiązań o wartości 3,2 mld zł (obciążających budżet 2009 r.) oraz decyzja rządu o ograniczeniu wydatków w budżecie państwa na 2009 r.
pap, keb