Lobbysta nie był przez nikogo witany przed bramą aresztu. Nie chciał rozmawiać z oczekującymi go dziennikarzami. Po chwili wsiadł do taksówki i odjechał.
Dochnal, który do stycznia 2008 r. spędził w areszcie 3,5 roku, został ponownie aresztowany w sierpniu ubiegłego roku. Wraz z nim zatrzymano wtedy b. posła KPN i AWS Tomasza K., u którego znaleziono fałszywe litewskie dokumenty z wizerunkiem Dochnala. Obu zarzucono pomocnictwo w uzyskaniu fałszywych dokumentów, które miały ułatwić zwolnionemu z aresztu za poręczeniem lobbyście opuszczenie kraju.
21 stycznia, po kilku kolejnych przedłużeniach okresu aresztowania, Sąd Apelacyjny w Katowicach zdecydował, że podejrzany będzie mógł wyjść na wolność, jeśli w ciągu miesiąca w jego imieniu zostanie wpłacone poręczenie majątkowe w kwocie trzech milionów zł.
Kaucja wpłynęła niemal w ostatniej chwili, ale w dolarach, a nie złotych, jak postanowił sąd. Prokuratura zastanawiała się, czy można ją uwzględnić. Jak się wyraził szef katowickiego wydziału Prokuratury Krajowej Zbigniew Pustelnik - trzeba było "mocno główkować jak wyjść z tego problemu".
W piątek śledczy z katowickiego wydziału Prokuratury Krajowej rozmawiali na ten temat z adwokatami. Decyzja o zwolnieniu podejrzanego zapadła po południu. "Wyszliśmy z założenia, że nie ma co przedłużać tego problemu i czekać na przewalutowanie dolarów na złotówki" - oświadczył prokurator Pustelnik.
Według reprezentującego Dochnala mec. Jacka Gutkowskiego, poręczenie wpłacono przedwczoraj. Jeszcze przed decyzją prokuratury adwokat mówił, że gdyby jego klient nie został wypuszczony w piątek z aresztu, byłoby to przypadek bezprawnego pozbawienia wolności. Według Pustelnika, na właściwe konto kwota wpłynęła dopiero w piątek.
Nie jest jasne, kto wyłożył pieniądze za Dochnala. Pytany o to Gutkowski powiedział dziennikarzom, że poręczycielem jest "osoba godna zaufania publicznego". Poręczyciel - mężczyzna posługujący się językiem niemieckim - był w piątek wraz z adwokatami i tłumaczką w prokuraturze.
Pustelnik potwierdził, że poręczenie wpłacił obywatel obcego kraju. Także on nie chciał jednak powiedzieć, kim jest ów mężczyzna i co go łączy z Dochnalem.
Zgodnie z ostatnim postanowieniem sądu, po wpłaceniu kaucji lobbysta trafi pod dozór policji (będzie musiał dwa razy w tygodniu stawiać się w komisariacie), będzie miał też zakaz opuszczania miejsca pobytu i kraju oraz zatrzymany paszport.
Pytany, czy śledczy nie obawiają się ucieczki Dochnala, Pustelnik odpowiedział, że zawsze taka obawa istnieje. Z drugiej strony - zaznaczył - prokuratura bierze pod uwagę, że areszt twa już długo.
"Stosując nieizolacyjne środki zapobiegawcze, dajemy tym samym też niejako szansę panu Dochnalowi i liczymy na to, że nie będzie utrudniał toczącego się u nas postępowania" - powiedział Pustelnik.
Naczelnik dodał, że sfinalizowanie śledztwa uniemożliwia uzyskanie pomocy prawnych za granicą. W ramach tego samego postępowania, poza zarzutami dotyczącymi fałszywych dokumentów, Dochnal jest podejrzany o pranie brudnych pieniędzy.
Już wcześniej lobbysta został oskarżony o skorumpowanie b. posła SLD Andrzeja Pęczaka. W lipcu ub. roku przed sądem w Pabianicach ruszył pierwszy z jego procesów. Inne postępowania, w których pojawia się nazwisko Dochnala, dotyczą m.in. prywatyzacji Cementowni Ożarów, Polskich Hut Stali oraz zamiarów prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej.
Do stycznia ubiegłego roku Dochnal był aresztowany w związku z przedstawionymi mu zarzutami, dotyczącymi m.in. korupcji i prania brudnych pieniędzy. Wtedy wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji. Sąd nałożył wówczas na niego obowiązek regularnego stawiania się na policji oraz zakazał opuszczania kraju.
Po zatrzymaniu w ubiegłym roku prokuratorzy podkreślali, że z kompletem litewskich dokumentów mógłby nie tylko wyjechać, ale i zamieszkać za granicą, zmieniwszy tożsamość.
pap, keb