"Po dzisiejszej wizycie w Mińsku jestem coraz bardziej przekonany, że trzeba przyjąć coraz bardziej twardy kurs wobec Mińska. Przyjąć jakiś action plan (plan działania - PAP) i rozliczać władze z jego wykonania" - oświadczył Protasiewicz.
"Z przeprowadzonych rozmów odnoszę wrażenie, że zmiany mają charakter kosmetyczny, a nie systemowy. A bez rozpoczęcia procesu głębszych zmian, nie należałoby zapraszać Białorusi do pełnego uczestnictwa w Partnerstwie Wschodnim (PW)" - dodał.
Zaznaczył, że wypowiada się dwa miesiące przed decyzją UE o ewentualnym przedłużeniu zawieszonych w październiku ubiegłego roku na pół roku sankcji unijnych wobec Mińska i przed zaplanowanym na 7 maja szczytem UE w Pradze, na którym ma zostać zainaugurowana inicjatywa PW z udziałem zainteresowanych sześciu wschodnich sąsiadów UE.
Protasiewicz był w Mińsku w ramach delegacji europosłów z największej, chadecko-konserwatywnej frakcji EPL-ED. W ostatniej chwili ze spotkania z eurodeputowanymi zrezygnował szef białoruskiej dyplomacji Siarhiej Martynau. Wysyłał w zastępstwie swych przedstawicieli z departamentu europejskiego MSZ.
Eurodeputowani spotkali się też z przedstawicielami opozycji, w tym z byłym kandydatem w wyborach prezydenckich Alaksandrem Milinkiewiczem oraz niedawno uwolnionym więźniem politycznym Alaksandrem Kazulinem. Rozmawiali także z przewodniczącą niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Żanną Litwiną i redaktorem naczelnym "Naszej Niwy", jednego z dwóch opozycyjnych dzienników, którym reżim prezydenta Alaksandra Łukaszenki zezwolił niedawno na dystrybucję.
13 innych niezależnych dzienników wciąż ma zakaz korzystania z narodowego systemu dystrybucji. Ponadto - jak wskazuje opozycja - władza, choć uwolniła więźniów politycznych, stosuje nowe formy represji, jak np. przymusowy pobór do wojska młodych opozycjonistów czy areszty domowe.
W październiku 2008 roku UE wznowiła polityczne kontakty z Białorusią. Uznając za pozytywny pewien postęp w procesie wyborczym, ministrowie spraw zagranicznych UE zdecydowali o zawieszeniu na pół roku sankcji wizowych wobec przedstawicieli reżimu, w tym samego Łukaszenki.
Szefowie dyplomacji "27" już w marcu ocenią postęp Białorusi, zwłaszcza pod kątem praw człowieka i demokracji. Zdecydują, czy sankcje będą dalej zawieszone, czy też wznowione (13 kwietnia mija sześć miesięcy od czasu decyzji o ich czasowym zawieszeniu) oraz czy Łukaszenka zostanie zaproszony na szczyt UE do Pragi 7 maja.
Białoruskie władze deklarują wolę zbliżenia z UE, ale współpracę chcą ograniczyć głównie do aspektów gospodarczych. Białoruś, poważnie dotknięta kryzysem, potrzebuje zewnętrznych pożyczek; ponadto liczy na zwiększenie eksportu do państw UE.
ab, pap