Stało się to po trwającym około sześciu godzin nalocie na spółkę, którego celem - jak utrzymują władze Naftohazu - było zdobycie oryginałów umów gazowych zawartych na początku roku z rosyjskim Gazpromem.
Według biura prasowego zadanie to nie zostało spełnione. Naftohaz poinformował, że SBU nie skonfiskowało tych dokumentów.
Akcja "Alfy" była wynikiem sporu o prawo własności 11 mld m sześc. gazu, który wcześniej należał do spółki RosUkrEnergo (RUE), następnie zaś został przejęty przez Naftohaz.
Podlegająca prezydentowi Wiktorowi Juszczence SBU twierdzi, że Naftohaz nie miał prawa przywłaszczać sobie tego gazu i że formalnie nadal jest on własnością RUE. Naftohaz, nad którym pieczę pełni premier Julia Tymoszenko, przekonuje, że racja leży po jego stronie.
Juszczenko, który jest oskarżany o związki ze współwłaścicielem RUE, ukraińskim biznesmenem Dmytrem Firtaszem, poparł środową akcję SBU. Jego rzeczniczka określiła działania służb jako zgodne z prawem.
Pani premier odpowiedziała natomiast, że operacja była obliczona na paraliż systemu gazowego kraju i odbywała się z przyzwoleniem Juszczenki.
Jej bliski współpracownik, były szef SBU, a obecnie wicepremier Ołeksandr Turczynow ocenił, że prezydent działał nie w interesie państwa, lecz na rzecz właścicieli RUE. Według Turczynowa nalot SBU przeprowadzono po to, by zablokować rozliczenia Naftohazu z Gazpromem.
W ubiegłym tygodniu rosyjski dziennik "Kommiersant" pisał, że w razie problemów z opłatami Gazprom może całkowicie zakręcić Ukrainie kurek z gazem. Tak jak podczas ukraińsko-rosyjskiego sporu gazowego w styczniu mogłoby to oznaczać komplikacje dla europejskich odbiorców błękitnego paliwa z Rosji, które płynie do nich przez ukraińskie gazociągi.
Zarejestrowana w Szwajcarii RUE należy w połowie do Gazpromu i do dwóch ukraińskich biznesmenów: Firtasza i Iwana Fursina. Do niedawna pośredniczyła w rosyjsko-ukraińskim handlu gazem, lecz styczniowe porozumienie między Naftohazem a Gazpromem usunęło ją z ukraińskiego rynku. Naftohaz i Gazprom zdecydowały, że obędą się bez pośrednika. Doszło do tego dzięki długotrwałym staraniom premier Tymoszenko.
pap, keb, NDPitbul: Palikot poparł eutanazję