Prezydium BdV poinformowało, że czasowo rezygnuje z nominacji Steinbach, ale nie mianuje nikogo innego na jej miejsce.
"Odczuwam ulgę, że nastąpiło wycofanie tej kandydatury. Zakładam, że to ostateczne rozwiązanie i że również w późniejszym czasie Erika Steinbach nie zasiądzie we władzach centrum upamiętniającego wysiedlenia" - powiedziała posłanka SPD Angelika Schwall-Dueren.
Oceniła, że spór, jaki toczył się w minionych tygodniach, "nie był potrzebny". "Kanclerz Angela Merkel mogła wcześniej jasno postawić sprawę, że pani Steinbach nie powinna liczyć na miejsce w radzie fundacji" - dodała Schwall-Dueren.
Jej zdaniem po stronie Niemiec brakowało w ostatnich dniach zrozumienia polskiej wrażliwości. "Wiemy za mało o polskiej historii. Ale obecny rok i zaplanowane uroczystości jubileuszowe dają szansę, by to zmienić. Chciałabym, by Polacy wzięli udział w tych uroczystościach i przedstawili swój punkt widzenia" - powiedziała posłanka SPD.
W 2009 r. przypada 60. rocznica powstania RFN, 20. rocznica upadku muru berlińskiego, a także 70. rocznica wybuchu II wojny światowej.
Według Schwall-Dueren dobrym sygnałem byłby także udział polskich naukowców w planowanym międzynarodowym sympozjum, które ma poprzedzić prace nad centrum "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Konferencję taką planowano na koniec zeszłego roku, jednak żaden z polskich historyków nie przyjął zaproszenia. "Rozumiem argumenty polskich naukowców, bo seminarium zostało źle przygotowane. Być może jednak poprzez dialog uda się doprowadzić do zorganizowania takiej dyskusji w nieco innej formie" - oceniła Schwall-Dueren.
Także przewodniczący FDP Guido Westerwelle ocenił, że rezygnacja BdV z nominacji Steinbach jest "roztropną i mądrą" decyzją.
Przypomniał, że szefowa Związku Wypędzonych, będąca także posłanką rządzącej CDU, głosowała przeciwko uznaniu polsko-niemieckiej granicy. Dlatego jej nominacja do gremium, które miało działać na rzecz pojednania, "była niezrozumiała dla wielu ludzi w Polsce oraz ogromnej większości Niemców" - powiedział Westerwelle, cytowany przez agencję dpa.
Skrytykował również kanclerz Merkel za to, że "pozwoliła na konfrontację", na którą zanosiło się od wielu miesięcy.
Z kolei polityk Zielonych Volker Beck ocenił, że Erika Steinbach ustąpiła pod presją ze strony własnej partii, CDU. "W ostatnich dniach wielu polityków udzieliło jej poparcia i wyraziło solidarność, ale ceną za to miała być jej dobrowolna rezygnacja" - ocenił Beck.
Jego zdaniem BdV nie powinien oczekiwać od Polski, że "będzie uważać za +gołąbka pokoju+ Erikę Steinbach, która głosowała przeciwko uznaniu granicy na Odrze i Nysie, a potem nawet nie przyznała się do błędu".
Żal z powodu decyzji BdV wyrazili politycy bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU). Sekretarz generalny CSU Alexander Dobrindt powiedział gazecie "Handelsblatt", że Steinbach stała się "ofiarą zniesławienia".
"Niemieccy politycy, którzy w tym uczestniczyli, powinni się wstydzić. SPD i Zieloni zeszli na poziom chlewu" - ocenił Dobrindt.
ND, PAP