Sejmowa komisja śledcza zajmie się wyjaśnieniem roli służb specjalnych w zbrodni na Krzysztofie Olewniku. Może to być przełomowa decyzja dla wyjaśnienia prawdy.
W każdej aferze politycznej i gospodarczej, głównymi bohaterami byli ludzie związani ze służbami specjalnymi PRL lub III RP. Tropy w tym kierunku wiodły w aferze Orlenu czy w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały. Za każdym razem prokuratorzy prowadzący śledztwa natrafiali jednak na mur, którego nie byli w stanie przebić. Śledztwa w sprawie najgłośniejszych afer jakoś nigdy nie można było doprowadzić do finału, bo prokuratorzy okazywali się słabsi niż "układ" tajnych służb.
Badając sprawę Olewnika, prokuratorzy nie zainteresowali się dwoma wpływowymi w Płocku biznesmenami związanymi towarzysko z SLD. Jeden z nich - niegdyś poważany dyrektor w PKN Orlen - był bliskim znajomym Nikołaja Zachmatowa - b. szefa rezydentury GRU w Polsce. Drugi był współpracownikiem ABW, który rozpracowywał rynek paliwowy. Obaj znajdują się w kręgu znajomych zarówno lokalnych liderów SLD, jak i osób zainteresowanych przejęciem biznesu Włodzimierza Olewnika. Część tego towarzystwa to z kolei agenci lub dawni funkcjonariusze SB. Agentem SB był przez wiele lat jeden z porywaczy Olewnika (jego dawny oficer prowadzący to dziś znany w Płocku biznesmen powiązany z tamtejszym SLD). Takich postaci, zbieżności i wątków z pewnością jest więcej, jednak nie wynika to z akt prokuratorskich. Jedyną instytucją, która może to wyjaśnić jest więc komisja śledcza. Jej pomysł, by zbadać rolę ludzi służb w tej sprawie, może być przełomem i wreszcie odpowiedzieć na pytanie o prawdziwe powody uprowadzenia i okrutnej śmierci młodego człowieka.
Badając sprawę Olewnika, prokuratorzy nie zainteresowali się dwoma wpływowymi w Płocku biznesmenami związanymi towarzysko z SLD. Jeden z nich - niegdyś poważany dyrektor w PKN Orlen - był bliskim znajomym Nikołaja Zachmatowa - b. szefa rezydentury GRU w Polsce. Drugi był współpracownikiem ABW, który rozpracowywał rynek paliwowy. Obaj znajdują się w kręgu znajomych zarówno lokalnych liderów SLD, jak i osób zainteresowanych przejęciem biznesu Włodzimierza Olewnika. Część tego towarzystwa to z kolei agenci lub dawni funkcjonariusze SB. Agentem SB był przez wiele lat jeden z porywaczy Olewnika (jego dawny oficer prowadzący to dziś znany w Płocku biznesmen powiązany z tamtejszym SLD). Takich postaci, zbieżności i wątków z pewnością jest więcej, jednak nie wynika to z akt prokuratorskich. Jedyną instytucją, która może to wyjaśnić jest więc komisja śledcza. Jej pomysł, by zbadać rolę ludzi służb w tej sprawie, może być przełomem i wreszcie odpowiedzieć na pytanie o prawdziwe powody uprowadzenia i okrutnej śmierci młodego człowieka.