Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapowiedział na wtorkowej konferencji prasowej, że jak tylko sprawozdanie wpłynie do Izby, podda je normalnej procedurze i skieruje do zapoznania się.
Jak podkreślił Komorowski, "trudno wyrokować", jakie wnioski wyciągnie Sejm ze sprawozdania KRRiT. Zwrócił jednocześnie uwagę, że gdyby wszystkie organy władzy państwowej (Sejm, Senat i prezydent - PAP), które opiniują sprawozdanie KRRiT, zaopiniowały je negatywnie, to mogłoby się zdarzyć tak, że trzeba by wybierać nową radę przy starej ustawie medialnej.
Innego zdania jest szefowa sejmowej komisji kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska. Według niej jest szansa, by po odrzuceniu sprawozdania nową KRRiT wybrać już na podstawie nowej ustawy medialnej.
"Według zapowiedzi marszałka 23 kwietnia odbędzie się pierwsze czytanie i ja sądzę, że ustawa medialna opuści parlament przed 30 czerwca (do tej pory parlament ma czas na rozpatrzenie sprawozdania KRRiT). No, ale czy to znaczy, że nowa ustawa wejdzie do tego czasu w życie, to już jest poza naszymi przewidywaniami, bo ustawę musi jeszcze podpisać pan prezydent" - powiedziała Śledzińska-Katarasińska.
Wtorek był ostatnim dniem na przyjęcie sprawozdania. Zgodnie z ustawą KRRiT musi je corocznie - do końca marca - przedstawić Sejmowi, Senatowi i prezydentowi.
Wcześniejsze próby uchwalenia sprawozdania kończyły się fiaskiem, ponieważ dwóch członków KRRiT Tomasz Borysiuk i Lech Haydukiewicz forsowało poprawkę, która miała stwierdzać m.in, że KRRiT "z zadowoleniem przyjęła zmiany, które nastąpiły w mediach publicznych w ostatnim kwartale 2008 r." (czyli m.in. zawieszenie prezesów TVP: Andrzeja Urbańskiego, Sławomira Siwka i Marcina Bochenka, w efekcie czego dziś zarząd TVP stanowi jednoosobowo Piotr Farfał jako p.o. prezes spółki).
Na taką treść poprawki nie zgadzało się troje pozostałych członków Krajowej Rady: Witold Kołodziejski, Barbara Bubula i Piotr Boroń.
W sprawozdaniu KRRiT zamieszczono ostatecznie "neutralną" informację na ten temat, a nie jak wcześniej proponowało dwóch członków KRRiT ocenę, że Krajowa Rada przyjmuje te zmiany "z zadowoleniem".
"Przyjęliśmy neutralną poprawkę mówiącą jedynie o tym, że zmiany w zarządach zaszły, bez żadnych ocen" - powiedział przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski. Dodał, że "nie widzi specjalnego przełomu ani zaskoczenia faktem, że sprawozdanie zostało przyjęte". "Nie brałem innej ewentualności pod uwagę" - powiedział Kołodziejski.
Teraz sprawozdanie czeka na rozpatrzenie przez Sejm, Senat i prezydenta. Według Kołodziejskiego odrzucenie dokumentu przez wszystkie trzy organy to najbardziej prawdopodobny scenariusz, ponieważ KRRiT "nie wykonuje swoich podstawowych obowiązków, czyli nie wybiera rad nadzorczych mediów publicznych".
"Albo KRRiT może wypełniać swoje konstytucyjne obowiązki, albo nie. Jeśli nie może, nie ma specjalnych racji, by utrzymywać ten organ przy życiu" - powiedział PAP Kołodziejski.
Chodzi m.in. o to, że od trzech miesięcy KRRiT nie jest w stanie uzupełnić składu rady nadzorczej TVP (wakat ten utrzymuje się od 19 grudnia, kiedy rezygnację złożył sekretarz rady Janusz Niedziela). Wiosną zaś kończą się kadencje 19 rad nadzorczych: publicznego radia i telewizji oraz 17 rozgłośni Polskiego Radia. W 2006 r. już w marcu KRRiT zwróciła się z apelem do związków i stowarzyszeń twórczych, by zgłaszały swych kandydatów na członków tych rad. W tym roku - jak dotąd - takich działań nie podjęto.
Kołodziejski powiedział, że niedługo rozpocznie procedurę wyboru nowych rad - zamierza m.in. zwrócić się do środowisk dziennikarskich o zgłaszanie swoich kandydatów. "Nie mam jednak pewności czy ten proces uda się z sukcesem zakończyć" - dodał szef KRRiT.
Do wyboru członka rady nadzorczej w pięcioosobowej KRRiT potrzeba przynajmniej czterech głosów. W obecnej KRRiT, gdzie trzy osoby kojarzone są z PiS, jedna z Samoobroną i jedna z LPR - trudno o taki kompromis.
Politycy pytani przez PAP o szanse na przyjęcie sprawozdania w większości opowiedzieli się za jego odrzuceniem.
"Podczas dyskusji w Sejmie będę rekomendowała odrzucenie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji" - powiedziała Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO). "KRRiT w roku 2008 wyjątkowo nieskutecznie działała i doprowadziła do bardzo poważnego kryzysu w mediach publicznych" - argumentuje swoje stanowisko posłanka.
Śledzińska-Katarasińska zaznaczyła, że nie zna sprawozdania Krajowej Rady i nie wie jak wyglądała jej działalność na całym rynku medialnym. "Ale ta sytuacja, do której doprowadzono media publiczne, obciąża Krajową Radę, ponieważ jest ona jedyną instytucją w państwie, która nad ładem medialnym czuwa" - powiedziała.
Podobnie uważają przedstawiciele PSL i Lewicy. Zdaniem szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego, Sejm prawdopodobnie odrzuci sprawozdanie KRRiT.
"Procesy gnilne, które zaszły, są tak zaawansowane, po to zmieniamy ustawę (medialną - PAP). Jeżeli przyjęlibyśmy teraz sprawozdanie, to jest pytanie, po co w takim razie nowa ustawa, jeżeli wszystko jest w porządku?" - podkreślił Żelichowski.
"Głosowanie przeciw sprawozdaniu KRRiT będzie głosowaniem za przywróceniem normalności, klasycznego tego, co powinno być, a więc pluralizmu w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji" - powiedział PAP sekretarz klubu Lewicy Wacław Martyniuk.
Decyzji w sprawie sprawozdania KRRiT za ubiegły rok nie podjął jeszcze klub PiS. Poseł Tadeusz Cymański przyznał jednak w rozmowie z PAP, że Prawo i Sprawiedliwość ma wiele zastrzeżeń do działalności Krajowej Rady. "Wiem, że mamy bardzo wiele krytycznych ocen, nie wykluczyłbym głosowania przeciw sprawozdaniu, ale - podkreślam - jesteśmy przed dyskusją na klubie" - zaznaczył Cymański. Jak dodał, to co dzieje się w KRRiT i TVP "napawa PiS wielkim niepokojem".ab, pap