Jego zdaniem, uchwalona w piątek po południu ustawa dotycząca czasowego ograniczenia finansowania partii z budżetu powinna trafić do Trybunału Konstytucyjnego.
Sejm zajął się w piątek tą sprawą dwukrotnie. Rano propozycja klubu Lewicy została odrzucona. Następnie, po rozmowach i porozumieniu się polityków PO, PSL i SLD, ta sama propozycja klubu Lewicy, uzupełniona o kilka kwestii, ponownie trafiła do Sejmu.
W ekspresowym tempie odbyło się pierwsze i drugie czytanie, a także posiedzenie komisji finansów publicznych, która opiniowała zgłoszone w drugim czytaniu poprawki. Potem, po południu, doszło do głosowania i tym razem propozycja ograniczenie na 1,5 roku finansowania partii z budżetu uzyskała w Sejmie większość.
Zgodnie z ustawą od połowy 2009 r. do końca 2010 roku partie mają otrzymywać mniejszą subwencję budżetową: PO - o 44 proc., PiS - o 41 proc., SLD - o 11 proc., PSL - o 7 proc.
Zdaniem posła PiS, do TK można zaskarżyć zarówno treść ustawy, jak i tryb jej przyjęcia.
"Nie ma drugiego kraju w Europie, w którym zrobiono by coś takiego" - stwierdził Kowal.
W jego opinii to co w piątek stało się w Sejmie, pokazuje "całkowite podporządkowanie Sejmu widzimisie rządu".
Dodał też, że przyjęto ustawę bez konsultacji, a nawet bez opinii Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.
W jej rezultacie - w opinii polityka PiS - opozycja straci możliwość odpowiedniego komunikowania się ze społeczeństwem. "Rząd jeśli chciał, miał okazję oszczędzać na swojej działalności politycznej" - mówił Kowal. Jednak - jak dodał - w tym czasie rozrastały się gabinety polityczne.
ab, pap