Jak poinformował rzecznik rządu Paweł Graś, decyzja, czy odtajnić notatkę zapadnie we wtorek.
Sprawą szczytu NATO zajmą się sejmowe komisje spraw zagranicznych i obrony.
Prezydent poparł w piątek kandydaturę premiera Danii na stanowisko szefa NATO. W sobotę Donald Tusk zarzucił prezydentowi, że zachował się wbrew stanowisku rządu. Przedstawiciele rządu uważają, że prezydent zbyt wcześnie poparł Rasmussena, podczas gdy intencją rządu było "przeciąganie sprawy".
Szef MON Bogdan Klich tłumaczył potem, że prezydent nie trzymał się instrukcji, zgodnie z którą Polska miała grać na zwłokę. Prezydent replikował, że nie było żadnych instrukcji rządu, poza "dwoma zdaniami ministra Sikorskiego". Zaznaczył też, że sam Rasmussen przekonywał go, że ma poparcie Tuska.
L.Kaczyński mówił w poniedziałek dziennikarzom, że nie miał podczas szczytu NATO "żadnego oficjalnego stanowiska rządu RP" w sprawie wyboru nowego sekretarza Sojuszu. Jednocześnie - jak zaznaczył - szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski "nigdy przez rząd RP nie został zgłoszony" jako kandydat na stanowisko sekretarza generalnego NATO.
Według prezydenta, duński premier powiedział mu w piątkowej rozmowie podczas szczytu NATO, że "ma poparcie pana premiera Tuska i rządu polskiego".
"Postąpiłem tak, (chodzi o poparcie Rasmussena) bo było to w najlepszym interesie Polski; w najlepszym naszym interesie było, aby duński premier Anders Fogh Rasmussen był przekonany, że ma nasze poparcie" - przekonywał prezydent.
Jeszcze przed konferencją L. Kaczyńskiego, rzecznik rządu Paweł Graś zapowiedział, że jeśli nie będzie przeciwwskazań prawnych, notatka z rozmowy premierów Tuska i Rasmussena zostanie ujawniona.
Graś zaprzeczył, jakoby Tusk podczas rozmowy z premierem Danii poparł jego kandydaturę na nowego szefa NATO.
"Chociażby po to, żeby udowodnić po raz kolejny panu Piotrowi Kownackiemu (szef Kancelarii Prezydenta), chyba szósty czy siódmy, że kłamie, po analizie prawnej w kancelarii premiera, jeśli nie będzie przeciwwskazań, to notatkę ujawnimy. Chociaż szczerze mówiąc, ujawnianie notatek z rozmów w cztery oczy między przywódcami państw jest, mówiąc delikatnie, dyskusyjne" - powiedział rzecznik rządu w radiu RMF FM.
Również minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski jest zdania, że jeśli notatka z rozmowy Tusk-Rasmussen będzie odtajniona, wyniknie z niej, "że nic takiego nie miało miejsca".
Sikorski uważa, że podczas sobotniego szczytu NATO w sprawie kandydata na sekretarza generalnego Sojuszu prezydent Kaczyński "nie wypełnił konstytucyjnego wymogu współpracy z rządem".
"Powstaje też pytanie natury konstytucyjnej, bo pan prezydent i jego współpracownicy twierdzili, że nie otrzymali żadnych materiałów z MSZ, teraz się okazuje, że materiały były" - podkreślił szef MSZ w Radiu Zet.
L. Kaczyński uważa, że mówienie o "instruowaniu go", jako prezydenta RP, jest "bardzo wysoce niestosowne". "Muszę powiedzieć, że to jest bardzo wysoce niestosowne, ale na kindersztubę i powiedzmy sobie niebywale rozbudowane ego pana ministra ja nic nie poradzę" - powiedział prezydent.
Podczas najbliższego posiedzenia Sejmu (po 20 kwietnia), na wspólnym posiedzeniu zebrać się mają sejmowe Komisje Spraw Zagranicznych oraz Obrony Narodowej. Posłowie chcą poznać szczegóły wydarzeń dotyczących szczytu NATO.
"W związku z ostatnimi wydarzeniami potrzebne jest, aby za pomocą organów Sejmu posłowie dowiedzieli się co działo się na szczycie w szczegółach; jaki był jego przebieg" - argumentował szef komisji spraw zagranicznych Krzysztof Lisek (PO).
Zarówno Lisek, jak i szef komisji obrony Janusz Zemke (Lewica) są przeciwni odtajnianiu notatki z rozmowy Tusk-Rasmussen.
"Nie wiem, czy nasz premier byłby szczęśliwy, gdyby w jakimś innym państwie jego rozmowy upubliczniano. To nie jest poważna propozycja, nie sądzę, aby tak należało działać w polityce zagranicznej" - powiedział Zemke.
Według Jarosława Kaczyńskiego, rząd Tuska prowadzi "małe gry zamiast wielkiej polityki". "Te małe gry prowadzi bez czegoś, co jest w polityce jednak ważne - bez honoru" - ocenił prezes PiS.
W opinii polityka PiS, rząd próbował "wpuścić prezydenta w bardzo niedobrą sytuację".
"Przez konflikt między prezydentem a premierem my, jako kraj, straciliśmy wszystko, nie wygraliśmy nic, a do tego ośmieszyliśmy się na arenie międzynarodowej" - uważa z kolei szef SLD Grzegorz Napieralski.
Jak powiedział, wierzy, że z tej nauczki zostaną wyciągnięte wnioski. Dodał, że jest pełen obaw o to, co - wobec braku konkretnej polityki międzynarodowej - stanie się z kandydaturami Włodzimierza Cimoszewicza na stanowisko Sekretarza Generalnego Rady Europy i Jerzego Buzka na stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.ND, PAP, keb