Posiedzenie Senatu rozpoczyna się o godz. 15 i potrwa do czwartku.
Donald Tusk chce też rozmawiać z senatorami o projekcie nowelizacji ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Augustyn wyjaśnił, że chodzi o możliwości łączenia funkcji parlamentarnych z innymi, a zwłaszcza z działalnością gospodarczą. "Jak daleko to pójdzie nie jest jeszcze przesądzone. Tego dotyczyć będzie dzisiejsza rozmowa" - powiedział polityk.
Propozycje te to reakcja na sprawę byłego senatora PO Tomasza Misiaka - jego firma miała realizować kontrakt na mocy specustawy stoczniowej, nad którą pracował on w senackiej komisji. Pokłosiem tej sprawy była też lista posłów i senatorów PO, którzy zarabiają na działalności gospodarczej.
Senatorowie mają też rozmawiać z Tuskiem o ustawie dotyczącej czasowego ograniczenia finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Wywołuje ona kontrowersje z powodu wątpliwości, czy będzie ona zgodna z konstytucją.
Ustawą zajmowały się już dwie komisje senackie: budżetowa oraz Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Ta pierwsza nie wniosła do projektu żadnych poprawek; druga zaproponowała zmiany - ale jak podkreślił jej szef Stanisław Piotrowicz (PiS) - maja one charakter raczej techniczny, a nie merytoryczny.
Piotrowicz zaznaczył, że zarówno prawnicy senaccy jak i przedstawiciele PKW zgłaszali na posiedzeniu komisji wątpliwości co do ewentualnej zgodności z konstytucją nowego prawa.
"Pierwsza rzecz, to złamanie konstytucyjnej zasady praw nabytych. W tym momencie partie powinny otrzymać pierwszą ratę subwencji, a w trakcie roku budżetowego zmieniane są zasady" - powiedział senator PiS.
Drugie zastrzeżenie dotyczy niekonsultowania propozycji z partiami politycznymi, a jedynie z klubami parlamentarnymi. Eksperci wytknęli też, że w ustawie jest zbyt krótkie vacatio legis, jednak ta kwestia została zmieniona przez komisję.
W wersji przyjętej przez Sejm ustawa wchodziła w życie z dniem ogłoszenia, senacka komisja proponuje, by stało się to po 14 dniach.
Ustawa przewiduje, że od połowy 2009 r. do końca 2010 roku partie mają otrzymywać mniejszą subwencję budżetową: PO - o 44 proc., PiS - o 41 proc., SLD - o 11 proc., PSL - o 7 proc.
Zgodnie z wyliczeniami wnioskodawców oznacza to, że PO straci około 18 mln złotych, PiS - około 15,5 mln złotych, partie tworzące wcześniej koalicję Lewica i Demokraci (SLD, SdPl, Partia Demokratyczna - demokraci.pl, Unia Pracy) około 2 mln złotych, a PSL około 1 mln złotych.
ND, PAP