Jacek Kurski (PiS) zaprzeczył podczas środowego posiedzenia komisji ds. nacisków, że nakłaniał b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka do zmiany zeznań. O takim podejrzeniu poinformował na początku środowego posiedzenia tej komisji Robert Węgrzyn (PO).
"Rozmowa nie miała żadnego związku z przedmiotem prac komisji. Nie nakłaniałem do zmiany zeznań" - tłumaczył poseł PiS.
Kurski przyznał, że rozmowa miała miejsce dwa tygodnie temu, gdy Kaczmarek miał być przesłuchiwany przez komisję w trybie niejawnym. Jak dodał, spotkał się z nim w sekretariacie komisji i razem wyszli na korytarz.
Podkreślił, że krótko rozmawiali o tym, żeby "na forum publicznym nie wchodzić sobie w szkodę".
Dodał, że rozmowa "nie miała na celu wpłynięcie na oświadczenie woli Jaromira Netzla".
Gdańska prokuratura sprawdza, czy Kurski złożył przed dwoma laty "korupcyjną propozycję" ówczesnemu szefowi PZU Jaromirowi Netzlowi. Poseł PiS wielokrotnie temu zaprzeczał i twierdził, że cała sprawa ma związek z wyborami do europarlamentu.
Kurski zaznaczył, że posłowie PO i PSL wiedzą, że składa rezygnację z prac w komisji, ale musi się to stać po zgodzie klubu, a nie po nieprawdziwych - jego zdaniem - oskarżeniach. "Mam wrażenie, że chcecie się ze mną rozstać w bardzo brzydki sposób" - powiedział.ab, pap