"Nie róbmy sensacji z tej sytuacji - następne mecze o punkty reprezentacja będzie rozgrywać dopiero na jesieni" - dodał Lato.
Mocno rozczarowani brakiem selekcjonera byli jednak członkowie zarządu. Zaproszenie na środowe posiedzenie otrzymał bowiem jeszcze w marcu.
"Pan Beenhkaker grał i gra na nosie pracodawcy, jakim jest zarząd PZPN. Jeśli pracodawca prosi pracownika, to ten powinien przyjść. Nie wiem, czy chce sprowokować nas do dymisji i płacenia odszkodowania, czy nie. Jestem rozczarowany i zniesmaczony, że trener tak się zachował. Chciałbym, żeby przedstawił tok przygotowań na najbliższe miesiące, bowiem czarno widzę nasze szanse w eliminacjach" - ocenił Zbigniew Lach.
"Po wygranym meczu z San Marino 10:0 wszyscy boją się podjąć jakąś radykalną decyzję. Trzeba więc czekać do kolejnego nieudanego spotkania" - dodał członek zarządu.
Sprawozdanie Beenhakkera miało być głównym punktem posiedzenia władz PZPN. W środę omawiana będzie natomiast procedura przekazywania środków pieniężnych klubom za wyszkolenie. W myśl przepisów FIFA drużyny muszą otrzymywać ekwiwalent przy transferach graczy.
"Stoję na stanowisku, że pieniądze należą się zespołom, które wychowują młodych piłkarzy. Obecnie jeśli wpłyną do PZPN, to pozostają w kasie związku - to wynik nieścisłości w przepisach. Drużyna sprzedająca gracza może wybrać, czy przekaże je bezpośrednio klubowi, którego gracz jest wychowankiem, czy też do centrali. Nie dopuszczam myśli, by zarząd nie przychylił się do moich wniosków" - podkreślił Jacek Masiota z Lecha Poznań.
Niewykluczone, że członkowie zarządu będą omawiać proponowaną przez prezesa Latę uchwałę abolicyjną dla klubów zamieszanych w aferę korupcyjną.
"Nie ma takiego punktu w programie. Może się oczywiście pojawić w sprawach różnych. Projektu prezesa Laty nie znam, więc nie wiem jak głęboko będzie sięgał" - wyjaśnił szef rady nadzorczej Ekstraklasy SA Masiota.ab, pap