Ziobro przesłuchiwany ws. nacisków

Ziobro przesłuchiwany ws. nacisków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prawie osiem godzin trwało przesłuchanie byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry (PiS) w płockiej Prokuraturze Okręgowej, gdzie w charakterze świadka zeznawał on w śledztwie ws. domniemanych nacisków na prokuratorów.
"Jestem już przyzwyczajony do tego rodzaju przesłuchań. Byłem najczęściej przesłuchiwanym człowiekiem w tym kraju w zeszłym roku. Myślę, że jest to sposób, jaki Platforma Obywatelska znalazła na prowadzenie polityki poprzez zaangażowanie polityków opozycji do tego rodzaju czynności" - powiedział dziennikarzom Ziobro po wyjściu z prokuratury.

Przyznał, że tego rodzaju przesłuchania kojarzą mu się "z najgorszymi standardami wykorzystywania organów sprawiedliwości i organów ścigania do walki politycznej". Ziobro powiedział, że przesłuchanie odbyło się w obecności osoby, która w śledztwie tym otrzymała status osoby pokrzywdzonej.

Był to czwarty już termin przesłuchania - w trzech wcześniejszych Ziobro nie stawił się, w jednym przypadku usprawiedliwiając to chorobą.

"Zostałem dziś zaproszony, by tłumaczyć się z tego, że jako prokurator generalny podejmowałem decyzje o wszczęciu śledztw wobec prokuratorów, podejrzewanych o udział w korupcji, nieprawidłowościach i patologiach" - powiedział dziennikarzom Ziobro przed przesłuchaniem.

Jego zdaniem "prokuratura w Płocku to prokuratura, która bardzo aktywnie angażuje się w śledztwa mające charakter polityczny i służące utrudnianiu pracy posłom, którzy krytycznie odnoszą się do działań rządu".

Na początku tego roku prokuratura w Płocku postawiła Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień w związku z ujawnieniem materiałów ze śledztwa dot. mafii paliwowej prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Śledztwo, które ma wyjaśnić, czy dochodziło do przekroczenia uprawnień, a w efekcie do wywierania nacisków na prokuratorów w okresie, gdy ministrem sprawiedliwości był Ziobro, płocka Prokuratura Okręgowa prowadzi od kwietnia 2008 r.

W 2007 r. czynności sprawdzające w tej sprawie wszczęła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Stało się to po piśmie Stowarzyszenia Prokuratorów RP, które zaapelowało do prokuratorów o nieuleganie naciskom politycznym.

W sprawie tej był wówczas przesłuchany ówczesny prezes Stowarzyszenia Prokuratorów RP płk Krzysztof Parulski.

Ostatecznie czynności prowadzone przez warszawską Wojskową Prokuraturę Okręgową zakończyły się postanowieniem o odmowie wszczęcia śledztwa. Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich, który uznał, iż przedwcześnie podjęto decyzję o niepodejmowaniu śledztwa.

W efekcie sprawa, na wniosek warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej trafiła do płockiej Prokuratury Okręgowej, która wszczęła śledztwo; obecnie prowadzone jest ono w sprawie.

W ramach tego postępowania dotychczas przesłuchano byłych i obecnych prokuratorów z różnych placówek w kraju, a także Janusza Kaczmarka - od października 2005 r. do sierpnia 2008 r. kolejno Prokuratora Krajowego, a następnie ministra spraw wewnętrznych.

W lipcu 2007 r. o apelu Stowarzyszenia Prokuratorów RP i czynnościach podjętych przez warszawską Wojskową Prokuraturę Okręgową pisała m.in. "Gazeta Wyborcza". Powołując się wtedy na akta sprawy podała, że podczas przesłuchania Krzysztof Parulski wymienił przypadki, gdy Ziobro jako Prokurator Generalny na konferencjach prasowych wypowiadał się o tym jakie decyzje w konkretnych sprawach powinni podjąć prokuratorzy - chodziło m.in. o polecenie wypuszczenia z aresztu sprawców linczu we Włodowie i o niewszczynanie postępowania po wycieku z Instytutu Pamięci Narodowej tzw. listy 500.

Według "GW" Parulski miał też podać przykład prokuratora Prokuratury Krajowej Małgorzaty Wilkosz-Śliwy, która po objęciu przez Ziobrę stanowiska ministra sprawiedliwości, została oddelegowana do jednej z prokuratur na Śląsku i wszczęto wobec niej postępowanie dyscyplinarne.

Przed prokuraturą na posła PiS czekała grupa 20 starszych osób z transparentem "Jesteśmy z panem".

ND, ab, PAP