Tymczasem przedstawiciele opozycji oskarżyli jednocześnie rządzącą większość, która zdominowana jest przez prezydencką Partię Regionów, że wykorzystuje ona zamachy w Dniepropietrowsku, by doprowadzić do wznowienia pracy parlamentu. Od 24 kwietnia trybunę Rady Najwyższej Ukrainy przez 24 godziny na dobę okupują deputowani opozycyjni, którzy domagają się od władz wyjaśnień w sprawie pobicia w więzieniu odbywającej karę siedmiu lat pozbawienia wolności byłej premier Tymoszenko.
Obrona byłej premier poinformowała, że 20 kwietnia ogłosiła ona w więzieniu strajk głodowy. Sama Tymoszenko oświadczyła następnie, że została pobita przez strażników, którzy w nocy z 20 na 21 kwietnia siłą wywieźli ją z kolonii karnej do szpitala. Ukraińskie media opublikowały mające potwierdzić taką wersję wydarzeń zdjęcia byłej premier, na ciele której widnieją sińce.
W wyniku wybuchów, do których doszło w Dniepropietrowsku 27 kwietnia około południa, rany odniosło 27 osób, w tym dziewięcioro dzieci. Eksplozje nastąpiły jedna po drugiej w krótkich odstępach czasu w popularnych częściach miasta. Prokuratura potraktowała te wydarzenia jako akt terroryzmu, a prezydent Janukowycz zapowiedział, że sprawcy ataków spotkają się z "adekwatną odpowiedzią" władz.
O zamachach na Ukrainie czytaj więcej na Wprost.pl:
Terroryści uderzyli w Ukrainę. Prezydent: odpowiemy adekwatnie
PAP, arb