Wybory weryfikowane na ulicy (aktl.)

Wybory weryfikowane na ulicy (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na ulicach Baku trwają gwałtowne starcia policji z opozycją, kontestującą "bezpaelacyjne zwycięstwo" syna prezydenta Alijewa. Jest jedna ofiara śmiertelna.
Zwolennicy pokonanego w wyborach kandydata opozycji Isy Gambara starli się z policją, ta użyła pałek. Świadkowie mówią też, że przez kilkanaście minut w mieście słychać było strzały. Według dziennikarza AFP, w wyniku odniesionych ran zmarł 52-letni zwolennik opozycji. Po obu stronach są ranni, co najmniej kilkunastu demonstrantów aresztowano.

Protesty rozpoczęły się już w nocy ze środy na czwartek, gdy zaczęły napływać pierwsze wyniki wyborów, świadczące o  bezapelacyjnym zwycięstwie Ilhama Alijewa, syna obecnego prezydenta. Opozycja uznała je za sfałszowane. "Około 10-15 tysięcy demonstrantów przedarło się na (centralny Plac Wolności) Azadlik. Tam doszło do starć z wojskiem i policją" -  powiedział miejscowy dziennikarz, świadek wydarzeń.

Korespondent rosyjskiej agencji Interfax, który ocenia liczbę demonstrantów na 3 tysiące, twierdzi z kolei, że po drodze na Azadlik niszczono samochody i witryny sklepowe. Ucierpieć miał także budynek ministerstwa łączności znajdujący się w pobliżu siedziby Musawatu oraz gmach prokuratury wojskowej.

Według oficjalnych danych, wybory w pierwszej turze wygrał kandydat władz i obecny premier Ilham Alijew, na którego miało głosować blisko 80 proc. wyborców. "Większość wyborców oddała głosy na Ilhama Alijewa. Nie będzie więc drugiej tury wyborów. Ilham Alijew obejmie urząd prezydenta" -  oświadczył rzecznik Centralnej Komisji Wyborczej, Azer Sarijew. Według komisji, na głównego kandydata opozycji Isę Gambara z protureckiej partii Musawat głosowało zaledwie 11 proc. wyborców. Gambar twierdzi jednak, że rzeczywiste rezultaty są inne i że uzyskał 60-proc. poparcie.

Zarzuty opozycji zdaje się potwierdzać szef przebywającej w Baku misji obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, Peter Eicher. "Wybory prezydenckie w Azerbejdżanie "nie spełniały norm międzynarodowych" i "nie były wolne od  nieprawidłowości" - ocenił w czwartek.

Tydzień przed wyborami sygnalizował także szereg nieprawidłowości w kampani prezydenckiej, tj. przemoc organów państwowych, przeszkadzanie opozycji w prowadzeniu kampanii wyborczej (m.in. brak równego dostępu do środków masowego przekazu, zwłaszcza mediów państwowych) i zastraszanie jej zwolenników. Misja otrzymywała informacje o zwalnianiu z pracy osób, które otwarcie wypowiadały się przeciwko Alijewom, przypadkach nielegalnych zatrzymań, zabranianiu opozycyjnych wieców wyborczych i przypadkach używania siły wobec ich uczestników.

Ilham Alijew, w sierpniu tego roku pośpiesznie mianowany premierem, miał zgodnie z zamysłem swego ojca Hejdara Alijewa - jednego z najdłużej rządzących przywódców regionu - zastąpić go u steru władzy. Alijew senior, obecnie 80-letni i ciężko chory, rządził bezpośrednio lub kontrolował rządy nad radzieckim Azerbejdżanem w latach 1969-87, by wrócić do władzy w 1993 roku w czasie, gdy zakaukaska republika była już niepodległym państwem.

em, pap