IPN: nie było groźby czechosłowackiej interwencji

IPN: nie było groźby czechosłowackiej interwencji

Dodano:   /  Zmieniono: 
W grudniu 1981 r. Polsce nie groziła interwencja zewnętrzna - uważa katowicki oddział IPN, który prowadzi śledztwo dotyczące wprowadzenia stanu wojennego i zamierza postawić zarzuty w tej sprawie m.in. gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu.
Dokumenty po czechosłowackiej Państwowej Służbie Bezpieczeństwa (StB), na które powołuje się prasa, nie mają znaczenia dla  rozstrzygnięcia kwestii, czy Polsce w 1980 i 1981 r. groziła interwencja; mówią jedynie o działaniach podejmowanych wobec "Solidarności" - uważa prowadzący śledztwo w sprawie wprowadzenia stanu wojennego prokurator IPN Piotr Piątek.

W czwartek "Trybuna" podała, że "stan wojenny uratował w grudniu 1981 r. Polskę przed obcą interwencją, do której Czechosłowacja energicznie się przygotowywała". Tak - według dziennika - wynika z  dokumentów znajdujących się w czeskich archiwach, a które w środę ujawnił czeski dziennik "Mlada Fronta Dnes".

Według "Trybuny", informacje czeskich dziennikarzy podważają wiarygodność śledztwa prowadzonego przez prokuratorów IPN w  sprawie legalności stanu wojennego, "którzy do tej pory przekonywali, iż w archiwach czechosłowackich są jedynie dokumenty dowodzące, że interwencji nie planowano".

Prokurator Piątek z katowickiego IPN powiedział w czwartek PAP, że materiały, na które powołuje się prasa, są znane zarówno osobom prowadzącym śledztwo, jak i historykom z IPN.

"To są dokumenty służby bezpieczeństwa po byłej Czechosłowacji, tak więc tak naprawdę poziom działania tych służb miał charakter tajny i dotyczył tylko i wyłącznie rozpracowania struktur +Solidarności+ na terenie Polski" - powiedział.

"Wszystkie dokumenty, które dotychczas zebraliśmy (...) wskazują na to, że w grudniu 1981 r. groźby interwencji ze strony wojsk Układu Warszawskiego nie było. Taka groźba była tylko i wyłącznie w grudniu roku 1980" - powiedział Piątek.

IPN dysponuje materiałami z archiwów polskich (np. z Centralnego Archiwum Wojskowego i MON) i zagranicznych. Na początku przyszłego roku do Katowic mają też dotrzeć wytypowane przez prokuratorów IPN dokumenty Układu Warszawskiego, wcześniej jednak muszą one zostać odtajnione.

Wszystkie te materiały - dodał Piątek - trzeba traktować całościowo. Zebrane dotychczas dokumenty - powiedział - wskazują na to, że decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego "nie miała nic wspólnego z rzekomo istniejącą wówczas groźbą interwencji wojsk Układu Warszawskiego, bądź w ogóle jakiegokolwiek zewnętrznego zagrożenia".

Jak napisał w środę - powołując się na ujawnione dokumenty -  największy czeski dziennik "Mlada fronta Dnes", setki czechosłowackich "esbeków" chciały w 1981 r. iść na Polskę. Miało to oznaczać coś na wzór okupacji Czechosłowacji w sierpniu 1968 roku. Gazeta napisała, że jeśliby w grudniu 1981 r. nie było reakcji polskiej armii, żołnierze czechosłowaccy oraz radzieccy byli przygotowani do interwencji wojskowej.

Była to akcja pod kryptonimem Sever (czyli północ), zatwierdzona przez ówczesnego szefa czechosłowackiej partii komunistycznej Gustava Husaka. Czechosłowaccy ochotnicy z szeregów StB chcieli w  roku 1981 jechać do Polski i tam jako cywile organizować akcje dywersyjne przeciw polskim siłom demokratycznym, a w szczególności przeciwko "Solidarności" - napisał czeski dziennik.

W kwietniu tego roku katowicki IPN postawił zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z wprowadzeniem stanu wojennego pięciu członkom Rady Państwa PRL, którzy 13 grudnia 1981 roku podpisali dekret o stanie wojennym. Zdaniem IPN, uchwalając dekret, dopuścili się oni zbrodni komunistycznej. Może im grozić do trzech lat więzienia.

Zdaniem prokuratorów katowickiego IPN, członkowie Rady Państwa przekroczyli swoje uprawnienia, sankcjonując wprowadzenie stanu wojennego poprzez uchwalenie czterech dekretów. Takie zarzuty postawiono Kazimierzowi B., Tadeuszowi M., Eugenii K., Emilowi K. i Krystynie M. Podejrzani nie przyznali się do winy.

Jedynym członkiem Rady, który sprzeciwił się wprowadzeniu stanu wojennego, był przewodniczący Stowarzyszenia PAX Ryszard Reiff. Od  głosu wstrzymał się Jan Szczepański. Zgodnie z konstytucją PRL, Rada Państwa mogła wydawać dekrety i podejmować decyzje o stanie wojennym tylko w przerwach między sesjami Sejmu. Jednak w grudniu 1981 roku trwała jesienna sesja parlamentu, dlatego członkowie Rady Państwa, podpisując dekret o stanie wojennym i trzy inne dekrety, złamali ustawę zasadniczą - uznał IPN.

Instytut podkreśla, że działania Rady Państwa zostały podjęte z  inicjatywy Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, którą kierował gen. Jaruzelski. Poza nim IPN zamierza przedstawić zarzuty w tej sprawie także ok. 10 innym osobom.

Postępowanie w tej sprawie rozpoczęło się w październiku ubiegłego roku. Na samym początku przesłuchano Reiffa. Potem IPN analizował dokumenty, m.in. z Kancelarii Sejmu i Kancelarii Prezydenta. Ostatnio śledczy wystąpili do MON o odtajnienie części dokumentów Układu Warszawskiego, znajdujących się w Centralnym Archiwum Wojskowym.

Gen. Jaruzelski utrzymuje, że stan wojenny został wprowadzony wobec niebezpieczeństwa interwencji wojsk Układu Warszawskiego -  wówczas można by mówić o stanie wyższej konieczności.

Śledztwo w tej sprawie ma się zakończyć w przyszłym roku.

ks, pap