Idzie nowe, może idzie nowe, może będzie nowe? Nowe? Nowe rozdanie. Parlamentarne rozdanie. W każdej ewentualnej konfiguracji może być lepsze od obecnego. Nieważne jakie, byle nowe. Tak mówią i „jedni”, jak i „drudzy”.
Warto czekać na nowe rozdanie, wierzyć i cieszyć się, że będzie być może lepiej. Chociaż warto zadać pytanie, czy władza jest w stanie się zmienić, czy też jest tak przeżarta arogancją, że każde nowe rozdanie niczego nie zmieni? Obawiam się, że może być różnie. Wszystko zależeć będzie od tego, czy domniemana dzisiaj nowa władza z determinacją dążyć będzie do przygotowania i wprowadzenia koniecznych i oczekiwanych zmian. Wiem, że tam gdzie działania polityczne wpływają na kształt prawa, tam jest zwykle niedobrze. Odczuwam to w świetle wielu złych przepisów, uchwalonych i przyjętych w obecnej kadencji parlamentu.
Z mojego ogródka. Nikt nie jest szczęśliwy z wejścia w życie „ustawy krajobrazowej”. Naturalnie jej postanowienia dają samorządom narzędzie do kształtowania rzeczywistości reklamowej, ale stawiają także znaki zapytania. Przede wszystkim w zakresie spójności i poprawności przepisów, jak i ich przemyślanego (lub nie) stanowienia. I tak jedni się cieszą, inni się smucą, ponieważ należą do tych rozsądnych, którzy nie chcą mieć w przyszłości kłopotów (czytaj: kłopotów z tytułu stosowania złego prawa). A w ustawie jest wiele złych i problematycznych zapisów, kontrowersyjnych i „podejrzanych”, dających szerokie pole do interpretacji. Gdy takie pole do interpretacji jest duże, to już bliski krok do ewentualnej korupcji.
Czy nowa władza podejmie szybkie działania zmierzające do nowelizacji „złej ustawy krajobrazowej”? Czy zrealizuje wreszcie wielkie dzieło oczekiwanych zmian w ustawach: Ustawie Prawo Budowlane, Ustawie o Planowaniu i Zagospodarowaniu Przestrzennym (tudzież w „niektórych innych ustawach")?
Z mojego ogródka. Nikt nie jest szczęśliwy z wejścia w życie „ustawy krajobrazowej”. Naturalnie jej postanowienia dają samorządom narzędzie do kształtowania rzeczywistości reklamowej, ale stawiają także znaki zapytania. Przede wszystkim w zakresie spójności i poprawności przepisów, jak i ich przemyślanego (lub nie) stanowienia. I tak jedni się cieszą, inni się smucą, ponieważ należą do tych rozsądnych, którzy nie chcą mieć w przyszłości kłopotów (czytaj: kłopotów z tytułu stosowania złego prawa). A w ustawie jest wiele złych i problematycznych zapisów, kontrowersyjnych i „podejrzanych”, dających szerokie pole do interpretacji. Gdy takie pole do interpretacji jest duże, to już bliski krok do ewentualnej korupcji.
Czy nowa władza podejmie szybkie działania zmierzające do nowelizacji „złej ustawy krajobrazowej”? Czy zrealizuje wreszcie wielkie dzieło oczekiwanych zmian w ustawach: Ustawie Prawo Budowlane, Ustawie o Planowaniu i Zagospodarowaniu Przestrzennym (tudzież w „niektórych innych ustawach")?