Gdańsk: wiec w obronie IPN

Gdańsk: wiec w obronie IPN

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie pozwolimy, żeby kiedykolwiek włos z głowy spadł komuś, kto w Polsce napisał prawdę i żeby ktokolwiek śmiał podnosić rękę na IPN - powiedział podczas wiecu przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku poseł PiS Jacek Kurski.

 

Oprócz niego w manifestacji w obronie IPN uczestniczyło ok. 30 osób, w tym m.in. b. opozycjoniści: małżeństwo Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski i Henryk Jagielski. "Gromadzimy się tutaj w imię prawdy, w imię obywatelskiego sumienia, w obliczu zamachu na IPN" - mówił Kurski.

Jego zdaniem, obecnie mamy do czynienia z próbą "zamachu" ze strony polityków Platformy Obywatelskiej na instytucję państwową, jaką jest IPN, poprzez próbę doprowadzenia do ograniczenia jego działalności. "IPN jest jedną z najważniejszych zdobyczy wolnej Polski, gdyż utwierdza naród w pamięci historycznej i przywraca pamięć o rzeczywistych bohaterach" - podkreślił Kurski.

W niedzielę trzech pomorskich samorządowców - prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, prezydent Sopotu Jacek Karnowski oraz marszałek województwa pomorskiego Jan Kozłowski w związku z publikacją książki historyków IPN pt. "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" wydało oświadczenie w obronie b. prezydenta.

"W każdym cywilizowanym kraju bohaterów narodowych otacza się czcią i szacunkiem. Okazuje się, że w każdym oprócz Polski. Lech Wałęsa jest jedną z ważniejszych ikon Polski. Jego postać symbolizuje odzyskanie przez nasz kraj niepodległości. W oczach całego świata symbolizuje upadek porządku jałtańskiego" - napisali autorzy oświadczenia. Podkreślili, że Wałęsie należy się wdzięczność i szacunek, nawet "jeśli w młodości popełnił on jakieś błędy".

Autorzy oświadczenia zaznaczyli, że nie rozumieją, dlaczego wydawcą książki jest Instytut Pamięci Narodowej. "To, że książkę sygnuje instytucja państwowa, opłacana z budżetu państwa, jest skandalem" - napisali. W ich przekonaniu publikacja ta "każe raz jeszcze przemyśleć zasadność funkcjonowania tej instytucji (IPN) w obecnym kształcie".

W poniedziałek trafiła do księgarń książka historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. Według autorów publikacji, Lech Wałęsa w początkach lat 70. był agentem SB o kryptonimie "Bolek"; akta świadczące o tym b. prezydent zabrał w latach 90.; a w 2000 r. Sąd Lustracyjny wadliwie ocenił dowody nt. Wałęsy i pominął ich część. Wałęsa zaprzecza współpracy z SB.

Stanowisko trzech pomorskich samorządowców Kurski określił jako "absolutnie skandaliczne wydarzenie", ponieważ - jak dodał - IPN jest jedną z "najważniejszych zdobyczy wolnej Polski".

Poseł PiS podkreślił podczas wiecu, że nie jest on "żadnym seansem nienawiści wobec Wałęsy". "To jest spotkanie, które jest wielkim wołaniem o prawdę w życiu publicznym, o prawdziwą najnowszą historię Polski. Człowieczeństwo polega na tym, że człowiek może upadać, ale i się z tych upadków podnosi, a nie polega na tym, że ktoś gra świętego, kiedy nim nie jest" - mówił.

"Ten wielki wrzask i przerażenie, jakie obserwujemy wśród wszystkich tzw. autorytetów, budzi bardzo nieprzyjemne skojarzenia. Czego oni się boją? Co oni mają na sumieniu, żeby podnosić taki krzyk przeciwko ujawnianiu prawdy?" - podkreślił z kolei Andrzej Gwiazda.

Jak podkreślił, o tajnej współpracy Lecha Wałęsy z SB dowiaduje się teraz.

"Nic o tym dotychczas nie wiedziałem. Natomiast widziałem jasno jawną współpracę w czasach +Solidarności+, kiedy Wałęsa działał cały czas na osłabienie +Solidarności+. I jeśli +Solidarność+ nie dała się rozbić i osłabić i nie dała się wmontować w system, to nie jest zasługą kierownictwa, lecz dziewięciu milionów członków +Solidarności+" - ocenił.

Obecną sytuację w Polsce Gwiazda porównał do organizmu zaatakowanego przez raka. "Naród polski utracił zdolność wykrywania wrogich jednostek. Te jednostki się łączą, tworzą guzy i niszczą ten organizm (...) Możemy przywrócić Polsce należne jej miejsce, tak ekonomiczne, jak i polityczne, ale warunkiem jest rozeznać wrogie jednostki, które są wśród nas, które udają autorytety, które chciałyby nami rządzić. I to jest jedyna droga" - mówił b. działacz "Solidarności".

"Niech Lech Wałęsa to powie: miał dwadzieścia kilka lat i go złamano. Ale niech to w końcu powie, a nie 20 lat zafałszowuje, bo przyznać się do błędu każdy może i to nie jest wstyd. Bo były też jego dobre rzeczy, nie wszystko przecież było złe" - apelował wiceprzewodniczący komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańsk, Karol Guzikiewicz.

Henryk Jagielski, który na początku lat 70. pracował z Wałęsą w Stoczni Gdańskiej na wydziale W-4, powiedział o byłym prezydencie podczas wiecu: "On donosił na nas za pieniądze".

Gdański radny PiS Wiesław Kamiński zapowiedział, że na posiedzeniu komisji budżetowej Rady Miasta Gdańska złoży wniosek o utworzenie funduszu finansowego w celu dokonania zadośćuczynienia ofiarom donosów agenta +Bolka+".

Kamiński odczytał podziękowanie skierowane do prezesa IPN Janusza Kurtyki oraz do historyków IPN - autorów książki o związkach Lecha Wałęsy z SB: Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza.

Zdaniem sygnatariuszy dokumentu, ci którzy przygotowywali książkę "dokonali wielkiego dzieła". "Wyrażamy panom nasz szacunek i serdeczne podziękowanie" - czytamy piśmie. Podkreślono wnim, że na prawdę opinia publiczna czekała od lat. "Dotychczas z racji naturalnego uwikłania w politykę oraz interesów jednostek i grup nic nie było bardziej zakłamane niż historia najnowsza" - napisano w oświadczeniu.

Według autorów podziękowania, IPN zasłużył na miano "jednostki badawczej najwyższej klasy", która służy narodowi "w najlepszy sposób". Jako jeden z pierwszych pod pismem podpisał się Andrzej Gwiazda. Treść oświadczenia dostępna jest w internecie na portalu niezalezna.pl. Na zakończenie spotkania jego uczestnicy zaśpiewali "Jeszcze Polska nie zginęła".

pap, keb