Naukowcy: współpraca Wałęsy z SB to fakt historyczny

Naukowcy: współpraca Wałęsy z SB to fakt historyczny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Współpraca Wałęsy z SB to fakt, a książka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" ukazuje prawdę - oceniają recenzenci książki, historycy - prof. UJ Andrzej Nowak i prof. Marek K. Kamiński z Instytutu Historii PAN.

 

 

Publikacja historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" trafiła dziś do księgarń. Według autorów książki w początkach lat 70. Wałęsa był współpracownikiem SB o kryptonimie "Bolek". Akta o tym świadczące b. prezydent miał zabrać w latach 90., a w 2000 r. Sąd Lustracyjny wadliwie ocenić dowody nt. Wałęsy i pominąć ich część. Sam Wałęsa zdecydowanie zaprzecza zarzutom o współpracę. Oceny książki są rozbieżne.

Kamiński powiedział dzisiaj, że nie chce angażować się w spory polityczne i publicystyczne toczące się wokół wydanej przez IPN książki i dlatego nie zabiera głosu w tej sprawie. "Jedyne co mogę powiedzieć to to, że i tak górą będzie prawda historyczna, a prawda jest po stronie obu autorów" - mówił historyk.

Jak podkreślił z kolei Nowak, nie da się podważyć wyników kwerendy i analizy źródeł zawartej w wydanej przez IPN książce o Lechu Wałęsie.

"Decydujące znaczenie ma obszerna, solidna, wnikliwa, nie mająca precedensu w badaniach nad biografią Lecha Wałęsy, kwerenda i analiza źródeł. Od strony historycznej podważenie tego materiału źródłowego i tej analizy jaką przeprowadzają panowie Gontarczyk i Cenckiewicz jest przy obecnym stanie wiedzy niemożliwe. Być może kiedy pojawią się nowe dokumenty, będzie można pewne elementy ich analizy uzupełnić i rozwinąć. Ale w tej chwili mijają się z prawdą ci, którzy mówią, że ta książka jest zrobiona niesolidnie, czy źle, a zwłaszcza, że nie przekonuje ich do najważniejszych wyników tej kwerendy, czyli do faktu, że Lech Wałęsa w latach 1970-72 ściśle, a następnie sporadycznie do 1974 r. współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa" - podkreślił historyk.

Jak dodał, Lech Wałęsa jako TW "Bolek", skrzywdził w tym czasie "bardzo dotkliwie" kilku ludzi ze swojego środowiska i moralnego aspektu tej jego działalności nie równoważy późniejsza rola, którą odegrał będąc jednym z liderów "Solidarności".

Jak mówił Nowak, publikacja udowadnia też drugi fakt. Mianowicie taki, że Lech Wałęsa w czasie kiedy był prezydentem przy pomocy swoich współpracowników niszczył bądź zabierał z państwowych archiwów dokumenty dotyczące TW "Bolka" na skalę "radykalnie sprzeczną z demokratycznym państwem prawa".

"To było skandaliczne nadużycie, które stwierdzili nie bracia Kaczyńscy, nie Zbigniew Ziobro, nie dzisiejsi uczestnicy sporu politycznego, tylko pan minister Kapkowski, pan minister Siemiątkowski i nadzorujący ich pracę prezydent Kwaśniewski. To oni ustalili jakie dokumenty prezydent Wałęsa zabrał lub doprowadził do ich zniknięcia" - podkreślił historyk.

Wyjaśnił, że zginęło w ten sposób ok. 20 donosów TW "Bolka".

Zarzuty kierowane pod adresem autorów książki o stronniczość i kierowanie się aktualnymi sympatiami politycznymi są, zdaniem Nowaka, próbą odwrócenia uwagi opinii publicznej od sedna sprawy, czyli przeszłości Lecha Wałęsy. Jak tłumaczył historyk, argumenty, wytaczane przez osoby krytykujące książkę przed jej publikacją, bardzo osłabły, kiedy każdy może skonfrontować je z merytoryczną zawartością książki. Nie można też, jak mówił historyk, zrzucać błędów przeszłości Wałęsy na karb jego młodego wieku, bo jako 30- letni mężczyzna powinien on był zdawać sobie sprawę z konsekwencji swoich działań.

"To jest problem, z którym ci ludzie, którzy krytykują książkę i jej autorów, nie potrafią się zmierzyć. Nie mówię o samym Lechu Wałęsie, dlatego, że on wielokrotnie próbował z tym problemem się zmierzyć. To jest następny ciekawy aspekt tej książki. Zostało w niej przytoczonych kilkanaście wypowiedzi Lecha Wałęsy, który przyznaje się do jakiejś formy współpracy. Nie potrafił wykrztusić tylko dokładnie jaka to była współpraca i jakie są jej ofiary. Nie potrafił też niestety nigdy zdobyć się na słowa przeprosin pod adresem konkretnych osób, które skrzywdził, ale przynajmniej próbował" - powiedział Nowak.

pap, keb