Premier był pytany w programie "Tomasz LiS na żywo" w TVP2 o to czy widzi potrzebę zmiany ustawy o IPN. W poniedziałek zmian w tej ustawie nie wykluczył wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak.
Tusk podkreślił, że rozmawiał na ten temat ze swoimi kolegami i koleżankami z PO i "wygłosił jednoznaczną opinię". "Z całą pewnością nie jest grzechem czy winą historyków, a także instytucji powołanych do badania przeszłości, wydawanie książek, nawet jeśli są kontrowersyjne" - powiedział premier
"Nie zmienię tej opinii" - zaznaczył.
Szef rządu podkreślił, że mimo iż nie zgadza się z wieloma tezami "szczególnie politycznymi" zawartymi w książce IPN o Wałęsie, to - jego zdaniem - prawo do badań naukowych i publikacji "jest prawem ważniejszym niż emocje polityczne".
"Nie kwestionowałbym prawa ludzi do własnego widzenia historii" - powiedział premier.
Według Tuska publikacja Cenckiewicza i Gontarczyka jest z "punktu widzenia autorów" rzetelna. "Ja bym ją napisał inaczej. Inaczej widzę historię tamtych lat" - mówił, przyznając jednocześnie, że ma "emocjonalny" stosunek do czasów opisywanych w książce.
Premier ocenił też, że Cenckiewicz i Gontarczyk mają "twarde poglądy polityczne" i "tego nie ukrywają".
W jego opinii debata o książce "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" jest także debatą o to "jak ocenić historię "Solidarności" oraz "lata 90." i III RP. Zaznaczył przy tym, że w jego ocenie "źle się stało, iż liderzy PiS ferowali wyroki zanim zdążyli tę książkę przeczytać.
Książka Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka w poniedziałek trafiła do księgarń. Według autorów publikacji, Lech Wałęsa w początkach lat 70. był agentem SB o kryptonimie "Bolek"; akta świadczące o tym b. prezydent zabrał w latach 90.; a w 2000 r. Sąd Lustracyjny wadliwie ocenił dowody nt. Wałęsy i pominął ich część. Lech Wałęsa zaprzecza współpracy z SB.
pap, keb