Były minister sprawiedliwości stwierdza, że w oparciu o art. 156 par. 5 kodeksu postępowania karnego, prokurator - na jego prośbę - miał prawo udostępnić Jarosławowi Kaczyńskiemu protokół z przesłuchania świadka.
"Kaczyński - mówi Ziobro - nie jest osobą przypadkową, to nie przechodzień na ulicy, czy ciekawski dziennikarz, czy dżentelmen spod budki z piwem.....Był szefem ugrupowania rządzącego mającego realny wpływ na na program rządu w zakresie walki z przetępczością.....Był członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego."
Były minister sprawiedliwości wyjaśnia, że informacje, które były przekazane Jarosławowi Kaczyńskiemu, nie dotyczyły jego spraw prywatnych czy jego kolegów. Przeciwnie - podkreśla, że decyzja o ich udostępnieniu była związana z kwestiami bezpieczeństwa państwa polskiego w sektorze energetycznym i zagrożeń dla tego bezpieczeństwa. "Jarosław Kaczyński, szef rządzącego wówczas ugrupowania, członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego, z racji i roli, jaką pełnił w tamtym momencie w państwie powinien mieć wiedzę na ten temat" - twierdzi Zbigniew Ziobro.
ab, pap