Adwokat wnosi o umorzenie sprawy Krauzego

Adwokat wnosi o umorzenie sprawy Krauzego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wniosek o zakończenie śledztwa przeciw Ryszardowi Krauzemu złożył do warszawskiej prokuratury jeden z jego obrońców, mec. Krzysztof Bachmiński. We wniosku powołuje się na przewlekłość postępowania.

"Złożyłem wniosek o zakończenie postępowania, powołując się na konstytucyjne prawo do rozstrzygnięcia sprawy bez zbędnej zwłoki" - powiedział mec. Bachmiński. Według niego, śledztwo powinno być umorzone. Adwokat przypomniał, że wnosił o to już we wrześniu 2007 r.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie udziela informacji o tym śledztwie -  poza stwierdzeniem, że nadal jest ono w toku.

Podejrzenia
Krauze jest od końca sierpnia ub.r. podejrzany o złożenie fałszywych zeznań (gdy jako świadek zeznawał 14 lipca ub.r. w sprawie przecieku z akcji CBA w  resorcie rolnictwa) oraz o utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku - za co grozi do 5 lat więzienia. Krauze nie stawił się pod koniec września zeszłego roku w prokuraturze na przesłuchanie i dlatego wydała ona nakaz jego zatrzymania przez ABW, uchylony 15 listopada.

Krauze miał status podejrzanego, ale formalnie nie przedstawiono mu zarzutu, bo przebywał za granicą. Postanowienie o zarzutach wydano 29 sierpnia ub.r., razem z takimi decyzjami wobec b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, b. szefa policji Konrada Kornatowskiego i b. szefa PZU Jaromira Netzla. Mają oni zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Krauzem 5 lipca w hotelu Marriott i  nakłaniania się do fałszywych zeznań.

Przesłuchanie
Do przesłuchania Krauzego doszło 21 grudnia ub. r. Prokuratura poinformowała o tym kilka dni później. Jak podała, Krauze nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Krauze oświadczał wiele razy, że nie poczuwa się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Wobec Krauzego nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych.

Jak podawał "Wprost", biznesmen zeznał w lipcu zeszłego roku, że 5 lipca w  hotelu Marriott spotkał się z posłem Samoobrony Lechem Woszczerowiczem, ale nie wspomniał o spotkaniu z ówczesnym szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem.

Obrona
Obrona chciała umorzenia sprawy Krauzego, powołując się na uchwałę Sądu Najwyższego, iż nie można stawiać zarzutu fałszywych zeznań komuś, kto przesłuchany jako świadek w śledztwie dotyczącym innego przestępstwa może usłyszeć zarzut popełnienia tego przestępstwa. Drugi argument wniosku o  umorzenie odnosi się do innego stanowiska Sądu Najwyższego, który w kwietniu ub.r. uznał, że z ustawy o policji wynika, że podsłuchy mogą być dowodami w  postępowaniu karnym jedynie wobec ściśle określonego katalogu najgroźniejszych przestępstw - a ani w ustawie o policji, ani o CBA, ani o ABW - nie ma  przestępstwa fałszywych zeznań w tym katalogu.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oświadczała, że może zajmować się każdym przestępstwem, które godzi w bezpieczeństwo państwa - a taka sytuacja "ma miejsce w przypadku podejrzenia utrudnienia śledztwa i składania fałszywych zeznań przez wysokich funkcjonariuszy państwa i inne osoby publiczne".

15 listopada zeszłego roku warszawska prokuratura cofnęła nakaz zatrzymania Krauzego. Był to m.in. efekt decyzji sądu, który 14 listopada uchylił środki zapobiegawcze wobec Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla. Sąd uznał wtedy m.in., że zastosowanie podsłuchów w tej sprawie było wadliwe.

Mec. Bachmiński mówił w 2007 r., że "umorzenie sprawy jest kwestią czasu". Podkreślał, że obrona ma już w sumie trzy zbieżne we wnioskach opinie ekspertów co do tego (w tym obecnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego). Według adwokata podobnie wypowiedział się sąd w listopadowym postanowieniu.

"Dziennik" twierdzi, że Krauze miał ostrzec Andrzeja Leppera przed akcją CBA z powodu debiutu giełdowego Petrolinvestu, "najważniejszego przedsięwzięcia Krauzego". Według "Dz", biznesmen chciał, "by do debiutu nie wybuchła żadna bomba, a byłby nią bez wątpienia kryzys rządowy wywołany wyprowadzeniem Leppera w kajdankach z gabinetu przez CBA".

Media mogą podawać nazwisko Ryszarda Krauzego. Chciał tego on sam, zapowiadając, że jeśli media będą pisać "Ryszard K.", będą im wytaczane procesy.

ND, PAP