Premier zapewnił w minioną sobotę, że przewodnicząca nie uznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys "była, jest i będzie" pod jego "szczególnym patronatem".
Jak napisała piątkowa "Rzeczpospolita", w ubiegłym tygodniu, tuż przed spotkaniem szefów dyplomacji Polski i Białorusi, Borys została wezwana do polskiego MSZ. Według "Rz" miała tam usłyszeć, że "w imię racji geopolitycznych" i poprawy stosunków polsko- białoruskich powinna ustąpić ze stanowiska prezesa Związku Polaków na Białorusi. Szef MSZ Radosław Sikorski określił te informacje jak "wyssane z palca".
"Proszę się nie niepokoić, żadna krzywda czy szefowej związku, czy samego związku, nie spotka - wręcz przeciwnie. Ja przez całe lata chyba udowodniłem, że bardzo - na tyle, ile jest to w mojej mocy - dbam o interesy Polaków na Białorusi" - powiedział w sobotę dziennikarzom Donald Tusk, który uczestniczył w otwarciu XI Targów "Kaszubska Jesień Rolnicza".
Premier, który wyrażał nadzieję, że w najbliższym czasie spotka się osobiście z Andżeliką Borys, powiedział, że usłyszy ona "to samo co państwo dziś, że będzie mogła liczyć na pełne wsparcie i będziemy działali na rzecz poprawy pozycji Polaków na Białorusi w ścisłym porozumieniu z demokratycznymi władzami Związku Polaków na Białorusi".
"Jeśli mówi się dziś o pewnej odwilży w relacjach między państwami polskim i białoruskim, to głównym celem, który leży u podstaw odmrażania relacji polsko-białoruskich, jest właśnie interes Polaków na Białorusi, a Andżelika Borys jest wybraną przez nich szefową i to oni będą decydowali, a moim zadaniem jest to, żeby ich wola była respektowana" - dodał Tusk.
W marcu 2005 roku Andżelika Borys została wybrana na stanowisko przewodniczącej Związku Polaków na Białorusi. Wyboru tego nie uznały jednak władze w Mińsku. Zgodnie z ich rekomendacją, kilka miesięcy później w Wołkowysku został zorganizowany powtórny zjazd, na którym na prezesa wybrano Józefa Łucznika.
Zjazdu w Wołkowysku nie uznał z kolei rząd polski, oceniając, że odbył się on z naruszeniem zasad demokracji i ingerencją władz białoruskich.
Obradująca w sobotę w Grodnie Rada Naczelna Związku Polaków na Białorusi nie zaaprobowała propozycji dialogu ze strukturami tej organizacji, które są uważane przez Białoruś za legalne.
Według informacji uzyskanych przez PAP ze źródeł w Radzie, większość jej członków negatywnie odniosła się do propozycji przedstawionej przez Borys, a złożonej przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, by obie struktury ZPB spróbowały dojść do porozumienia.
Jak pisała "Rzeczpospolita", jest już podobno dokładnie opracowany plan działań. W listopadzie miałby się odbyć zjazd zorganizowany przez oba związki - jeden kierowany przez Andżelikę Borys i drugi, pod kierownictwem "legalnego" prezesa ZPB Józefa Łucznika. Jest już kompromisowa kandydatura nowego prezesa - Aliny Jaroszewicz z Brześcia.pap, keb