"Będę do tego namawiał kolegów - senatorów i parlamentarzystów. Moją propozycję przedstawię na najbliższym posiedzeniu klubu jako członek senackiej Komisji Spraw Zagranicznych" - powiedział Zaremba. Jak zaznaczył, jest to jednak wyłącznie jego prywatne zdanie.
Władze klubu PO odcinają się od stanowiska Zaremby. "To jest prywatna opinia pana senatora" - podkreślił wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski.
Do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego przez Polskę potrzebny jest jeszcze ostateczny, ratyfikujący podpis prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W kwietniu - w efekcie porozumienia między premierem Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim - Sejm i Senat przyjęły ustawę upoważniającą prezydenta do ratyfikacji Traktatu. Pod koniec sierpnia PO zaapelowała do Lecha Kaczyńskiego, by przed zaplanowanym na 1 września szczytem Unii Europejskiej w sprawie Gruzji, zakończył proces ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Jednak według prezydenta to nie brak jego podpisu, ale wynik referendum w Irlandii, w którym Irlandczycy odrzucili Traktat, jest przeszkodą w przyjęciu tego dokumentu. Na początku września Lech Kaczyński mówił, że jeśli Irlandia opowie się za Traktatem, wtedy nie sądzi, żeby jakiekolwiek państwo Unii - w tym Polska - go nie przyjęło.
W przekonaniu Zaremby obecny rząd "wykonał kawał dobrej roboty", a przygotowany przez niego program prywatyzacji stoczni "był dobrym i sensownym programem".
Zaremba uważa też, że KE stosuje podwójne standardy wobec różnych krajów, w tym wobec Polski. Podał przykład Niemiec, gdzie - jak twierdzi - od 12 lat land Saksonii dotuje "po cichu" fabrykę Volkswagena.
"Nas się traktuje +z buta+. To jest nie do przyjęcia. W takim razie Europa sobie poczeka na Traktat" - powiedział senator.
We wtorek unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes zapowiedziała po spotkaniu z ministrem skarbu Aleksandrem Gradem, że zaproponuje Komisji Europejskiej podjęcie negatywnej decyzji w sprawie przyszłości polskich stoczni.
Komisja Europejska nie potwierdziła jak dotąd zapowiedzi komisarz Neelie Kroes, że będzie ona negatywnie opiniować programy restrukturyzacji polskich stoczni. W oficjalnym komunikacie KE, wydanym po spotkaniu Kroes z polskim ministrem skarbu, napisano jedynie, że "komisarz Kroes zobowiązała się, że zaproponuje KE tak szybko, jak to będzie możliwe, ostateczną decyzję" o zatwierdzeniu bądź odrzuceniu planów restrukturyzacji.
12 września resort skarbu przesłał KE plany restrukturyzacji polskich stoczni. ISD Polska (właściciel stoczni Gdańsk) proponuje połączenie zakładów w Gdańsku i Gdyni. Konsorcjum Mostostal Chojnice chce kupić stocznię Szczecin.
Jeśli Bruksela ich nie zaakceptuje, zakłady będą musiały zwrócić pomoc publiczną, którą otrzymały po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a to może oznaczać ich bankructwo.
ND, PAP