"Obie strony złożyły apelacje od wyroku. Jeżeli będą one spełniały wymogi formalne, zostaną przekazane do wydziału cywilnego Sądu Apelacyjnego w Krakowie" - powiedziała w środę PAP Angelika Michalik z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie.
Kardiochirurg zatrzymany w lutym ub. r. przez CBA i podejrzany wówczas m.in. o zabójstwo i korupcję domagał się od Ziobry przeprosin i 70 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. Według niego doszło do tego podczas konferencji prasowej, kiedy Ziobro - wówczas minister sprawiedliwości - powiedział o nim m.in.: "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".
Ziobro tłumaczył potem, iż w sprawie kardiochirurga mówił jedynie o podejrzeniach, nie przesądzał o faktach, a jego wypowiedzi były wyrwane z kontekstu i wadliwie interpretowane.
25 sierpnia krakowski Sąd Okręgowy uznał, że Zbigniew Ziobro naruszył cześć lekarza. Nakazał byłemu ministrowi opublikowanie przeprosin w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wydaniach wiadomości oraz zapłatę Garlickiemu 7 tys. zł tytułem zadośćuczynienia.
Ziobro już po ogłoszeniu wyroku zapowiadał złożenie apelacji. W środę powiedział PAP, że odwołał się od wyroku w całości, bo jego zdaniem sąd nie dopuścił żadnego dowodu, który miałby służyć udowodnieniu, że mówił on prawdę.
"Sąd odrzucił wszystkie moje wnioski dowodowe, które dotyczyły poznania prawdy, łącznie z tym, że nie przesłuchał nawet mnie" - mówił Ziobro. Uważa on, że sąd nie był zainteresowany poznaniem motywów jego działania, intencji i źródeł emocji, które pojawiły się na konferencji prasowej.
"Zobowiązanie mnie przez sąd do przeprosin po głównych wydaniach wiadomości telewizyjnych, jak obliczono, może kosztować od 150 do 300 tys. zł i to jest de facto wprowadzenie kary konfiskaty majątkowej" - mówił Ziobro dodając, że w demokratycznym społeczeństwie opierającym się o wolność słowa i swobodę ocen, słowa nie mogą do tego prowadzić.
Ziobro mówił PAP, że największe, mające miliardy złotych koncerny w Polsce, które przegrywają procesy cywilne, ponoszą koszty sięgające najwyżej ok. 100 tys. zł i nie było tej pory sprawy, w której zobowiązano by kogoś do przeprosin po głównym programie informacyjnym, a zwłaszcza po trzech.
Były minister zauważył, że ogłoszenie wyroku w procesie cywilnym, jaki wytoczył mu kardiochirurg było relacjonowane przez media, więc nie było obaw, że opinia publiczna o wyroku tym się nie dowie.
Reprezentujący kardiochirurga podczas ogłaszania wyroku mec. Aleksander Bentkowski wyraził zgodę na podawanie pełnego nazwiska swego klienta. W środę w reprezentującej lekarza kancelarii Synoradzki, Bentkowska i Partnerzy PAP dowiedziała się, że nie będzie wypowiedzi na temat apelacji złożonej w tym procesie z Ziobrą.
Na początku maja tego roku warszawska prokuratura okręgowa umorzyła wątek dotyczący zabójstwa i narażenia przez dr. Mirosława Garlickiego na utratę życia innego chorego z powodu "niepopełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu przestępstw".
We wrześniu prokuratura wysłała do Sądu Rejonowego dla Warszawy- Mokotowa akt oskarżenia wobec kardiochirurga oraz 22 osób, które wręczały mu łapówki. Lekarzowi grozi do 10 lat więzienia; nie przyznaje się do zarzutów. Garlicki został oskarżony o 41 przestępstw korupcyjnych oraz o uporczywe naruszanie praw pracowniczych personelu medycznego. Sprawę 10 zarzutów o charakterze korupcyjnym, przedstawionych lekarzowi wcześniej, prokuratura umorzyła.
pap, keb