Tomaszewski na łamach prasy zarzucał Bońkowi łamanie prawa. Oprócz grzywny ma też wpłacić 1 tys. zł nawiązki na rzecz Caritas, a wyrok ma być opublikowany na sportowych stronach "Gazety Wyborczej".
W 2006 roku b. reprezentant Polski w cyklu wypowiedzi dla "Super Expressu" i "Echa Miasta" zarzucił Bońkowi złamanie prawa m.in. przy przyznawaniu licencji dla klubu Widzew Łódź. Były bramkarz reprezentacji uważa, że Widzewowi niezgodnie z prawem przyznano licencję na grę w drugiej lidze w sezonie 2004/2005.
Boniek poczuł się urażony oskarżeniami Tomaszewskiego i pozwał byłego kolegę z reprezentacji Polski do sądu. W lutym zapadł wyrok nakazujący Tomaszewskiemu zapłacić grzywnę w wysokości 2,5 tys. zł oraz wpłacić 1 tys. zł na rzecz Caritas. Wyrok miał być opublikowany na sportowych łamach "Gazety Wyborczej". W czwartek Sąd Okręgowy w całości podtrzymał ten wyrok.
"Osoba publiczna, a taką niewątpliwie jest Zbigniew Boniek, musi się poddać krytyce. Są jednak granice takiej krytyki i sąd uznał, że Jan Tomaszewski tę granicę przekroczył, nazywając pana Bońka przestępcą. Podobne oskarżenia padły nie tylko w dwóch publikacjach prasowych, ale też w internecie, a część z nich pojawiła się już po wyroku. Sąd okręgowy nie znalazł podstaw do odrzucenia wyroku wydanego w pierwszej instancji i utrzymał go w mocy" - powiedział w uzasadnieniu sędzia Krzysztof Eichstaedt.
Od samego początku procesu Tomaszewski mówił, że nie czuje się winny. Uważa, że ktoś na podstawie jego doniesienia do prokuratury, w którym zawarł podejrzenie o popełnieniu przestępstwa przez Bońka w związku z licencją Widzewa i kontraktami PZPN, przeinaczył jego słowa i w takiej formie znalazły się one w gazetach.
Według niego, nie ma żadnego dowodu na to, że nazwał Bońka przestępcą. Powiedział jedynie - jak twierdzi - że Boniek jest podejrzewany w sprawie przyznania Widzewowi licencji. Po wyroku powiedział, że być może wkrótce będzie mógł wystąpić o rewizję dotychczasowych wyroków.
"Po raz kolejny przegrałem walkę z PZPN, ale bez względu na kolejne wyroki tej walki nie zaprzestanę. Moja sytuacja staje się taka, jak ludzi rządzących obecnie Polską. Wcześniej walczyli z totalitaryzmem, za co byli karani i osadzani w więzieniach. Ostatecznie jednak to oni wygrali wojnę. Mam nadzieję, że już niedługo, po kolejnych aresztowaniach ludzi rządzących polską piłką będę mógł podziękować niezawisłemu sądowi za wcześniejsze wyroki i złożę od ich rewizję" - powiedział Tomaszewski.
ND, PAP