Premier Donald Tusk pytany w Pekinie o listopadowy szczyt powiedział, że ma on dotyczyć m.in. pakietu klimatyczno- energetycznego.
Tusk podkreślił, że Polsce udało się zbudować solidarność państw bardziej narażonych na negatywne skutki gospodarcze tego pakietu.
Na ubiegłotygodniowym szczycie UE w Brukseli szefowie państw i rządów zgodzili się, że polityczne porozumienie w tej sprawie zapadnie na kolejnym szczycie UE w grudniu. Dzięki temu Polska zagwarantowała sobie prawo weta - decyzje na szczycie zapadają bowiem jednomyślnie.
Polska z gospodarką w 94 proc. opartą na węglu argumentuje, że realizacja ambitnych zobowiązań UE do redukcji emisji CO2 grozi drastyczną podwyżką cen prądu. A to dlatego, że KE zaproponowała, by wszystkie prawa do emisji w energetyce były sprzedawane na specjalnych aukcjach już od 2013 roku.
W odpowiedzi Polska zaproponowała system bezpłatnych uprawnień dla elektrowni stosujących najbardziej przyjazne środowisku technologie, albo stopniowe dochodzenie do 100-proc. aukcji w roku 2020.
Poniedziałkowe wypowiedzi francuskiego przewodnictwa i Komisji Europejskiej wskazują, że Polska ma szansę na ograniczone w czasie ulgowe traktowanie sektora energetycznego.
Premier powiedział też dziennikarzom, że Polska przy okazji szczytu "nadała ton dyskusji o zjawiskach recesyjnych tak, aby uwzględniać też punkt widzenia tych krajów biedniejszych UE".
"Będę podkreślał, że widać wyraźne, o ile wszyscy razem bylibyśmy bezpieczniejsi, gdybyśmy byli w strefie euro. Wykorzystam to spotkanie do promocji szybszego poszerzania strefy euro" - zapowiedział szef rządu.
ND, PAP