W szczycie uczestniczą też premierzy krajów bałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii
Polska - gospodarz spotkania - od lipca tego roku sprawuje przewodnictwo w Grupie Wyszehradzkiej.
Pierwsza część szczytu, w której pod przewodnictwem premiera Donalda Tuska, biorą udział premierzy: Czech Mirek Topolanek, Słowacji Robert Fico oraz Węgier Ferenc Gyurcsany, poświęcona będzie kwestiom pakietu klimatyczno-energetycznego oraz bezpieczeństwa energetycznego. Politycy poruszą także temat światowego kryzysu finansowego.
Podczas drugiej sesji szefowie rządów mają dyskutować na temat bezpieczeństwa dostaw surowców energetycznych, projektu Partnerstwa Wschodniego oraz aktualnej sytuacji politycznej na Białorusi, w Rosji, Gruzji i na Ukrainie. W tej części szczytu, obok premierów państw Grupy udział wezmą szefowie rządów państw bałtyckich: Litwy - Gediminas Kirkilas, Łotwy - Ivars Godmanis oraz Estonii - Andrus Ansip.
Na godz. 13:20 zapowiedziano wspólną konferencję prasową uczestników szczytu.
Wzbudzający coraz więcej kontrowersji pakiet klimatyczno- energetyczny - który ma zapewnić, że do 2020 roku UE zmniejszy emisję CO2 o 20 proc. - ma być przedmiotem porozumienia 27 unijnych państw i Parlamentu Europejskiego jeszcze do końca tego roku.
W październiku szefowie państw i rządów Unii zgodzili się, że polityczne porozumienie zapadnie najpierw na szczycie UE, dzięki czemu Polska zagwarantowała sobie prawo weta - decyzje na szczycie zapadają bowiem jednomyślnie.
Polska, z gospodarką w 94 proc. opartą na węglu, argumentuje, że realizacja ambitnych zobowiązań UE do redukcji emisji CO2 grozi drastyczną podwyżką cen prądu. A to dlatego, że KE zaproponowała, by wszystkie prawa do emisji w energetyce były sprzedawane na specjalnych aukcjach już od 2013 roku.
Ponadto Polska uważa, że pakiet naraża na szwank bezpieczeństwo energetyczne, bo zmusza do rezygnacji z rodzimego wysokoemisyjnego węgla na rzecz importowanego gazu.
ab, pap