Komorowski przypomniał, że przed rokiem zapowiadał starania, aby "poprawić jakość funkcjonowania parlamentu, utrzymać odpowiednie tempa prac legislacyjnych i dbać o dobre obyczaje". Marszałek zwrócił uwagę na ograniczenie "turystyki parlamentarnej" i wyjazdowe posiedzenia komisji. "Stosuję metodę wysyłania zespołów wizytacyjnych, a nie całych komisji" - powiedział i poinformował, że on sam w minionym roku był za granicą sześć razy.
"Jeśli w poprzedniej kadencji było dużo mniej ustaw opozycyjnych kierowanych do prac sejmowych, to chyba mogę powiedzieć, że tam była chłodnia, a u mnie zaledwie chłodziarka lub leciutkie schłodzenie" - mówił Komorowski, odnosząc się do projektów ustaw autorstwa opozycji, które przez rok trafiły pod obrady Sejmu.
Marszałek zaznaczył, że w ciągu pierwszego roku pracy Sejm obradował 79 dni, na 27 posiedzeniach. "Ogromna praca dokonywała się w komisjach sejmowych" - dodał.
"Każdy premier może mieć przekonanie, że projekty kierowane przez niego do parlamentu są doskonałe, ale praktyka pokazuje, że często zawierają błędy, które można wyeliminować wyłącznie w czasie prac parlamentu" - mówił marszałek. Odniósł się do wtorkowej zapowiedzi premiera Donalda Tuska, że zwróci się do "Prezydium Sejmu i do całego parlamentu (...), aby rozważyć propozycję głosowania tylko na +tak+ lub na +nie+ w przypadku rządowych projektów ustaw".
Marszałek przypomniał, że parlament uczestniczy w procesie tworzenia prawa nie tylko przez głosowanie.pap, em