Dopytywany, czy Palikot poniesie konsekwencje, odpowiedział: "Nie jestem człowiekiem, który za wypowiadane słowa ma zamiar komuś głowę obcinać. (...) Kiedyś to powiedziałem: każdy ma swojego Palikota. My na szczęście nie mamy swojego Kurskiego. To jest koszt demokracji, który dzisiaj zaczynamy rozumieć lepiej niż kiedykolwiek".
"Wielu polityków z różnych partii politycznych będzie nadużywało ekspresji i sformułowań, których ja bym nie użył, ale w tej kwestii zwrócę uwagę posłowi Palikotowi, że ekstrawagancja może być, natomiast taki sposób komunikowania się z ludźmi jak w tej ostatniej sprawie wydaje mi się niedopuszczalny" - dodał szef rządu.
Wyjaśnień od Palikota chcą władze PO. W czwartek wieczorem w TVN24 Palikot powiedział, że musi podzielić się z opinią publiczną informacją, którą uzyskał przypadkiem, gdy był w jednym pomieszczeniu z wicepremierem, szefem MSWiA Grzegorzem Schetyną.
"Według informacji, którą usłyszałem, pan prezydent miał się odnieść do pana generała, człowieka w mundurze: 'won gnoju'" - mówił Palikot. Według niego, miało to mieć miejsce podczas środowej rozmowy Lecha Kaczyńskiego z szefem BOR dotyczącej zwieszenia szefa prezydenckiej ochrony ppłk. Krzysztofa Olszowca.
Zarówno Kancelaria Prezydenta, jak i rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz, jeszcze w czwartek zaprzeczyli słowom Palikota.
Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak zapowiedział, że wypowiedzią Palikota zajmie się - najprawdopodobniej w najbliższy wtorek - prezydium (albo kolegium) klubu Platformy.ab, pap