Odniósł się w ten sposób do doniesień niemieckiego tygodnika "Der Spiegel", który w najnowszym wydaniu wymienił jego oraz Aleksandra Kwaśniewskiego jako potencjalnych kandydatów na stanowisko sekretarza generalnego NATO po Jaapie de Hoopie Schefferze.
"Dziwię się, że jeden artykuł wzbudza tyle emocji - powiedział Sikorski. - To są spekulacje prasowe, które moim zdaniem robią więcej szkody niż pożytku".
Dodał jednak, że "było mu miło" jak usłyszał, że prezes PiS Jarosław Kaczyński mógłby jego kandydaturę lub byłego prezydenta poprzeć na stanowisko sekretarza generalnego NATO.
"Sam sentyment był miły i patriotyczny, w takim ekumenicznym sensie. Co mnie cieszy, bo może przezwyciężamy niepotrzebne emocje" - powiedział Sikorski.
Szef polskiej dyplomacji zdementował podawane przez media - za źródłami w NATO - informacje, że sekretarzem generalnym NATO powinien być Europejczyk z kraju Unii Europejskiej. "To nie jest prawda. Jest dwóch poważnych kandydatów, którzy pochodzą z krajów, które nie są członkami UE" - powiedział Sikorski nie ujawniając ich nazwisk.
Kadencja Scheffera, który jest sekretarzem generalnym NATO od stycznia 2004 roku, ma skończyć się latem przyszłego roku. W styczniu ubiegłego roku państwa NATO postanowiły wydłużyć jego urzędowanie - "tak aby umożliwić mu przygotowanie i przewodniczenie uroczystościom z okazji 60-lecia Sojuszu w 2009 roku", zaplanowanym na kwiecień w Strasburgu i Baden-Baden, na granicy francusko-niemieckiej.
Procedura wyboru jest nieformalna. Polega na nieformalnych i dyplomatycznych konsultacjach między państwami członkowskimi, zwłaszcza bilateralnymi wysokiego szczebla. Decyzja jest ogłoszona dopiero wtedy, kiedy w sprawie nowego sekretarza generalnego jest konsensus.
pap, keb