Sejmowe standardy

Sejmowe standardy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hipokryzja pana Komorowskiego jest wyższa niż Himalaje – rzucił w kierunku dziennikarzy wściekły Jarosław Kaczyński w trakcie kłótni nad wnioskiem PiS o odwołanie Komorowskiego z funkcji marszałka Sejmu po jego wypowiedzi na temat gruzińskiego incydentu z udziałem prezydenta.
Oczywiście mocno przesadził, ale co najmniej kilka incydentów pokazuje, że postępowanie pana marszałka czasem rozmija się z głoszonymi przez niego zasadami. Potwierdziła to jego odmowa stawienia się przed komisją do spraw służb specjalnych, która chce mu zadać kilka niewygodnych pytań na temat jego tajemniczych kontaktów z oficerami Wojskowych Służb Informacyjnych - Aleksandrem L. i Leszkiem Tobiaszem. Z ustaleń śledztwa prowadzonego przez warszawską prokuraturę wynika bowiem, że ci dwaj oficerowie spotykali się z marszałkiem jesienią 2007 roku i oferowali mu zakup słynnego aneksu do raportu z weryfikacji WSI. Marszałek jest całą sprawą oburzony i uważa się za ofiarę politycznych intryg.
 
Tymczasem Bronisław Komorowski znany jest z wypowiedzi ganiących innych posłów za różne nadużycia. Wystarczy przypomnieć jak głośno piętnował rajd samochodowy posła Jacka Kurskiego czy dostarczenie fałszywych zaświadczeń lekarskich przez posłów PiS. Znana jest też jego skrupulatność w prowadzeniu obrad, np. pilnowanie czasu wystąpień. Oczywiście najczęściej wtedy, gdy przemawiają posłowie opozycji. 

W tę postawę pana Komorowskiego doskonale wpisuje się zarejestrowany niedawno przez reporterów "Teraz My" jego rajd ulicami Warszawy. Kierowca wiózł go służbowym samochodem, przekraczając ponaddwukrotnie dozwoloną prędkość. Jednak pan marszałek kierowcy nie zdyscyplinował, jakby zapominając, że sam głosował kiedyś za obowiązującymi dziś, restrykcyjnymi przepisami drogowymi. Jak mawiał bowiem Napoleon Bonaparte "Dobra pamięć polega na tym, aby zapomnieć to, o czym pamiętać się nie chce".