"Oglądałem poszczególne mecze w bardzo różnych gronach i muszę powiedzieć, że tyle energii ile daliście ludziom, to rzadko kiedy się zdarza" - powiedział Donald Tusk podkreślając szczególnie, że drużyna potrafiła się podnieść po kilku niezbyt udanych meczach i ostatecznie osiągnęła sukces. "To bardzo fajna lekcja dla wszystkich rodaków, że można się podnieść, gdy jest się bliskim upadku" - dodał premier.
Jak przyznał, zazdrości zawodnikom, że ktoś wysłał esemesa "Siódmiak na premiera", bo pewnie nikt by nie pomyślał o treści "premier na Siódmiaka".
Dodatkowo zaprosił szczypiornistów do Gdańska, z którego pochodzi. "To miasto wyjątkowo się cieszy i bardzo tęskni za wielką piłką ręczną" - po czym po chwili dodał - "rozumiem, że Kielce to też piękne miasto, ale co nie znaczy, że w innych miejscach nie ma zapotrzebowania na wielkie wydarzenia sportowe".
Bogdan Wenta dziękując premierowi za miłe przyjęcie, przeprosił za nieobecność niektórych zawodników. "W kadrze gramy dla orzełka, dla hymnu, dla honoru, ale dzień po mistrzostwach wracają obowiązki klubowe i niektórzy już musieli nas opuścić" - powiedział.
Szkoleniowiec reprezentacji nie zapomniał o swoim asystencie Danielu Waszkiewiczowi. "On zasługuje na wyjątkowe podziękowania i słowa uznania. Od wielu lat stoi spokojnie, gdzieś tam z boku, ale jest ważną, dodatkową +nogą+ i wielkim wsparciem w trudnych chwilach" - podkreślił.
"Jestem dumny z zawodników, że nawet jak nie wygrywamy, to zawsze stanowimy zgraną, silną grupę. Pokazaliśmy, że czasami nie jest wcale ważne kogo mamy za partnera, a wystarczy mówić wspólnym językiem" - dodał, a kapitan reprezentacji Damian Wleklak przekazał premierowi i ministrowi sportu Mirosławowi Drzewieckiemu pamiątkowe koszulki oraz piłki.
ND, PAP
Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!