Bochniarz w rozmowie z dziennikarzami opisywała dotychczasowy przebieg środowych rozmów. Jak powiedziała, w dyskusji pojawiają się różne wypowiedzi - "zarówno rzeczowe, jak i emocjonalne".
Według niej zwrócono uwagę na brak think-tanków zajmujących się gospodarką, a także na to, że nie ma rady społeczno-gospodarczej przy rządzie.
Bochniarz zaznaczyła, że w związku ze swoimi doświadczeniami w pracach Komisji Trójstronnej wie, że trudno jest dojść do konkretnych rozwiązań podczas ogólnej debaty, takiej jak w ta w Pałacu Prezydenckim.
"Bardziej czekam na efekty naszego autonomicznego dialogu (Komisji Trójstronnej) niż na efekty ogólnych zebrań" - powiedziała.
Z kolei szef OPZZ Jan Guz pytany o środowe spotkanie u prezydenta powiedział: "Jesteśmy pełni optymizmu, w końcu zaczyna się coś dziać".
Podkreślił, że dla związkowców ważne jest, aby została utrzymana "trwałość zatrudnienia i właściwe wynagrodzenia za pracę".
Obecny na spotkaniu u prezydenta przedsiębiorca Roman Kluska ocenił z kolei, że najważniejsze jest zniesienie ograniczeń biurokratycznych w gospodarce i "dobrze byłoby, gdyby ten szczyt mógł zapoczątkować dojście do tego celu".
Jego zdaniem, wejście do strefy euro jest potrzebne, należy na ten temat dyskutować. Ale - jak zaznaczył - musi się to stać "tylko na dobrych warunkach".
"Nie możemy przyjmować euro za wszelką cenę" - dodał Kluska.
W sytuacji kryzysu gospodarczego powinien powstać komitet na rzecz umowy społecznej - zaproponował prezes Business Centre Club Marek Goliszewski. Według niego Kancelaria Prezydenta mogłaby odpowiadać za koordynację prac takiego komitetu."Powinniśmy się skupić na tym, żeby powołać komitet na rzecz umowy społecznej" - powiedział Goliszewski dziennikarzom w przerwie obrad środowego szczytu społecznego w Pałacu Prezydenckim.
Jego zdaniem należy określić krótko- i długoterminowe cele walki z kryzysem i powołać specjalne zespoły do tego zadania.
Pytany o rezultaty środowego szczytu, Goliszewski odpowiedział: "obawiam się, że będziemy się spotykać co pewien czas w doraźnych grupach i niewiele z tego polskiego gadania wyjdzie".Według rzecznika rządu Pawła Grasia wszyscy uczestnicy środowego szczytu społecznego w Pałacu Prezydenckim, czyli strona rządowa, prezydent oraz przedstawiciele związków zawodowych, zgadzają się, że dla Polski jest korzystne wstąpienie do strefy euro.
"Właściwie wszyscy zgadzają się, że dla Polski korzystne jest znalezienie się w strefie euro. W takim razie w porządku, rozmawiajmy o strategii, szukajmy punktów wspólnych, wokół tych punktów budujmy wspólną, jednolitą politykę w tej sprawie" - powiedział dziennikarzom Graś, który uczestniczy w szczycie.
Jego zdaniem ta propozycja spotkała się z dosyć przychylnym przyjęciem.
Rozmawiamy o próbie zbudowania wspólnej strategii dojścia przez Polskę do strefy euro - podkreślił rzecznik rządu. Jego zdaniem trzeba założyć, że "zarówno jedna, jak i druga strona, jest skazana na jakiś kompromis".
"Pan premier zaproponował rozmowę o wspólnej strategii dojścia do euro" - dodał rzecznik rządu.
Jego zdaniem, na początek powinny być uzgodnione punkty wspólne, a dopiero potem mogłaby się toczyć rozmowa, np. o terminie przyjęcia euro przez Polskę.
Jak dodał, dotychczas podczas spotkania w Pałacu Prezydenckim nie było mowy o ewentualnej zmianie mapy drogowej dojścia do strefy euro.
Graś pytany w kontekście szczytu UE, czy stanowiska prezydenta i premiera się zbliżyły i czy będą mówić wspólnym głosem odparł, że to oczywiste, że głos Polski w Europie, w Brukseli będzie jednolity.
Prezydent będzie prezentował dokładnie takie zdanie, jak prezentuje polski rząd - powiedział rzecznik rządu.pap, keb