W spekulacjach medialnych jako kandydaci na nowego przewodniczącego KEP z szansami na wybór pojawiali się: metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz, metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, obecny przewodniczący abp Józef Michalik oraz wiceprzewodniczący abp Stanisław Gądecki, a ostatnio także arcybiskup warszawsko-praski Henryk Hoser.
Do głosowania uprawnionych było 101 hierarchów. Do wczesnego popołudnia na obrady dotarło 92. Prawo głosowania mimo osiągniętego wieku emerytalnego ma także prymas Polski kardynał Józef Glemp - z tytułu funkcji opiekuna Polonii oraz bp Tadeusz Pieronek - jako przewodniczący Kościelnej Komisji Konkordatowej.
Ks. Kloch przypomniał, że głową Kościoła w Polsce jest papież Benedykt XVI, a każdy z hierarchów jest odpowiedzialny nie przed przewodniczącym KEP, ale bezpośrednio przed papieżem. "W tym przypadku kalka podziałów partyjnych i rządowych nie pasuje. W Kościele sytuacja wyborcza wygląda inaczej, ponieważ tu nie prowadzi się agitacji" - podkreślił rzecznik Episkopatu.
Wybór jest dokonany wówczas, gdy dany kandydat otrzyma 50 proc. plus jeden oddany głos. Głosowanie jest tajne i odbywa się na specjalnie przygotowanych kartach. Gdyby dwaj kandydaci dostali tę samą liczbę głosów, przewodniczącym zostaje ten, kto jest starszy ze względu na termin święceń biskupich. W przypadku, gdyby zdarzyło się tak, że obaj są równi święceniami biskupimi, zostaje ten, kto jest starszy wiekiem.
Ks. Kloch podkreślił też, że gdy kandydat otrzyma wymaganą liczbę głosów, dopiero wówczas jest pytany, czy przyjmuje wybór. Jeśli potwierdzi - zostaje przewodniczącym. Jeśli nie przyjmie wyboru - głosowanie jest powtarzane.
Episkopat wybierze w ten sam sposób także wiceprzewodniczącego.
Po raz pierwszy wybory przewodniczącego KEP odbyły się 9 marca 1989 r. (został nim wtedy prymas Polski kard. Józef Glemp; 5 lat temu drugim w historii przewodniczącym KEP został abp Józef Michalik).
[[mm_1]]Podczas dwudniowych obrad biskupi poruszą ponad 50 spraw m.in. kwestię spadku liczby powołań kapłańskich, memoriału na temat rodziny, kryzysu gospodarczego, a także listu Stolicy Apostolskiej na temat raportu prac Kościelnej Komisji Historycznej dotyczącego lustracji duchownych.
Ponowny wybór abp. Józefa Michalika na przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski jest wyrazem uznania dla jego olbrzymiego wysiłku polegającego na budowaniu jedności w Episkopacie - podkreślił redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski.Według niego, wybór abp. Michalika był "dość oczywisty". "Rzadko się zdarza, żeby w Episkopacie ktoś nie został wybrany na drugą kadencję, jeżeli wyrazi taką wolę" - powiedział Przeciszewski.
"KEP tym się różni od mechanizmów politycznych jakie znamy, że to nie jest walka jednej opcji o władzę przeciwko innej - tylko zawsze szukanie złotego środka. Z pewnością abp Michalik jest takim złotym środkiem dla Kościoła w Polsce. Sądzę, że będzie harmonizować te różnobarwne nurty, które są w Kościele, ale także pojawiają się w Episkopacie" - dodał.
Redaktor naczelny KAI podkreślił, że ponowny wybór abp. Michalika oznacza darowanie mu przez biskupów dużego zaufania. "Skutkuje to większą pewnością działania, większą łatwością w podejmowaniu szybkich decyzji. Możemy oczekiwać podobnego sprawowania urzędu, ale w sposób bardziej jednoznaczny" - podkreślił Przeciszewski.Biskupi uczestniczący we wtorek w zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski podkreślali, że z satysfakcją przyjęli ponowny wybór abp. Józefa Michalika na przewodniczącego KEP.
Prymas Polski kardynał Józef Glemp ocenił, że ten wybór świadczy o ciągłości w polskim Kościele i Episkopacie. "Abp Michalik nie musi się uczyć sprawowania urzędu, gdyż ma już doświadczenie zdobyte podczas pierwszej kadencji. My jesteśmy przyzwyczajeni do jego języka i jego stylu sprawowania tej funkcji, co jest korzystne dla pracy Episkopatu" - powiedział PAP prymas.
Metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz podkreślił, że jest "szalenie zadowolony" z wyboru abp. Michalika.
Metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz mówił, że wynik wtorkowych głosowań był spodziewany. "Jeśli jedna kadencja upływa dobrze to nie należy zmieniać koni w zaprzęgu. Ten wybór jest optymalny" - dodał.
"Jesteśmy za kontynuacją. Abp Michalik sprawdził się w pierwszej kadencji i mamy nadzieję, że sprawdzi się również w drugiej" - powiedział metropolita katowicki abp Damian Zimoń.
Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź przypomniał, że przed wyborami kandydatura abp Michalika była bardzo poważnie brana pod uwagę.
Z kolei bp Tadeusz Pieronek podkreślił, że biskupi "wybrali taki stan rzeczy, jaki był przed wyborami". "Widocznie nie lubią zmian" - dodał.W ocenie publicysty tygodnika "Wprost" Tomasza Terlikowskiego, ponowny wybór abpa Józefa Michalika na przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski to znak, że biskupi bardzo nie lubią zmiany i jej nie chcieli.
"Uznali, że ten model sprawowania funkcji, w którym przewodniczący organizuje pracę, a nie jest liderem, po prostu im odpowiada" - powiedział PAP Terlikowski. Jak dodał, wyrazili w ten sposób niechęć do zmiany i poczucie, że minimalistyczny model sprawowania tej funkcji im odpowiada.
"Optymistyczna interpretacja tego wyboru jest taka, że biskupi doszli do wniosku, iż jeśli zmiana ma się dokonywać, to na poziomie diecezji. Czyli: to każdy biskup w swojej diecezji ma być liderem zmiany. Możemy też powiedzieć o pesymistycznej interpretacji: że zdaniem biskupów zmiana nie jest potrzebna, że jest tak dobrze, że zakłócanie świętego spokoju zmianą jest niepotrzebne" - tłumaczył publicysta.
Przyznał, że polski Kościół na pewno musi się zmierzyć z "ogromnymi wyzwaniami". Jak mówił, badania pokazują, że w ciągu roku liczba katolików praktykujących regularnie spadła o 6 proc. "To jest ważny sygnał dla Kościoła" - podkreślił Terlikowski. Dodał, że poważnym wyzwaniem jest też spadek liczby powołań kapłańskich.
Za kolejne wyzwanie publicysta uznał debatę społeczno-polityczną na temat kwestii bioetycznych: zapłodnienia in vitro, eutanazji, usuwaniu ciąży. W jego ocenie, znaczące jest w tych sprawach stanowisko niektórych polityków, którzy "rozpętują wojnę ideologiczną".
"To wyzwania, z którymi Kościół musi się zmierzyć, jeśli nie chce powtórzyć modelu rozwoju kościoła hiszpańskiego czy irlandzkiego. One też jeszcze 20, 30 lat temu były silnymi, zwartymi wspólnotami, a teraz mają poważny problem nawet z zapewnieniem opieki duszpasterskiej swoim wiernym" - wyjaśnił publicysta. "W tym znaczeniu Kościół potrzebuje wizji" - dodał.
Jak zaznaczył, jeśli chodzi o debatę bioetyczną, to wybór abpa Michalika jest dobry. "Abp Michalik niechętnie uczestniczył w debatach publicznych, z jednym wyjątkiem: debaty bioetycznej. W tej kwestii, w przypadku ochrony życia poczętego i debaty o in vitro, głos abpa Michalika był dobrze słyszalny" - mówił Terlikowski. "Był to jasny przekaz, jakie jest nauczanie Kościoła, i jakie obowiązki ciążą na katolikach, także na katolikach działających w świecie politycznym" - podkreślił.
Jak dodał, można się spodziewać, że w tych kwestiach "nie będzie udawania, że te tematy są nieistotne, nie będzie rozmywania nauczania, by nie było specjalnie za mocno rzucające się w oczy".
"Natomiast, czy abp Michalik dostrzega inne problemy? Niewątpliwie patrzy z perspektywy diecezji przemyskiej, która ma inne problemy" - zaznaczył. W jego ocenie, jedną z rzeczy, które przewodniczący KEP powinien przemyśleć, powinna być sprawa jego silniejszego zaangażowania w życie społeczne, w tym - medialne.ND, em, PAP, keb