"Do protestu i 'walki na ulicach' zmusiły nas władze Forte, które nie chcą z nami rozmawiać i nas lekceważą. Wystosowaliśmy petycję, jedną do zarządu Forte, w której domagamy się m.in. cofnięcia uchwały o likwidacji oddziału. Drugą skierowaliśmy do zarządu PKP Cargo i żądamy zaprzestania zwolnień indywidualnych do czasu porozumienia ze związkami zawodowymi" - dodał Buczek.
Policja na czas protestu zorganizowała objazdy. Ruch w mieście odbywał się płynnie. Po zakończeniu manifestacji na ulicach Przemyśla protest przeniósł się pod bramę zakładu Forte.
Rada nadzorcza Forte zdecydowała o zamknięciu oddziału w Przemyślu na początku marca. Pracę stracą 232 osoby. Produkcja ma się zakończyć jeszcze w marcu, a budynki i działka zostaną sprzedane; wyposażenie zaś ma trafić do innych zakładów firmy w Polsce.
Związkowcy chcą, by w sytuacji, gdy dojdzie do likwidacji zakładu, średnie odprawy pracownicze kształtowały się w wysokości odpowiadającej 12-miesięcznemu lub nawet 18-miesięcznemu wynagrodzeniu - w zależności od stażu pracy.
Poza tym związkowcy chcą, by władze spółki umorzyły wszystkim pracownikom pożyczki mieszkaniowe oraz wypłaciły załodze pieniędzy z funduszu świadczeń socjalnych. Na razie rozmowy nie przyniosły rezultatów.
Jak powiedział Buczek, w poniedziałek dojść ma do kolejnych rozmów z zarządem Forte. "Jeśli nie będzie porozumienia, zorganizujemy referendum strajkowe. Nie wykluczamy wówczas zaostrzenia protestu" - powiedział.
Pracownicy przemyskiego oddziału od kilku dni nie pozwalają na wywóz z zakładu półproduktów (płyt meblowych) i maszyn.
Firma Forte, założona przez Macieja Formanowicza, działalność produkcyjną rozpoczęła w 1992 roku w Ostrowi Mazowieckiej. Jest producentem i eksporterem mebli; posiada siedem zakładów produkcyjnych w Polsce i za granicą oraz 10 spółek o profilu handlowym.pap, keb, ab