Do napadu doszło w środę wieczorem w podwarszawskim Piasecznie. Tym razem ofiarą "Łomiarza" była 52-letnia kobieta. "Henryk R. kopnął ją, a gdy ta przewróciła się na ziemię, skradł jej pieniądze, dokumenty i rzeczy wartościowe" - mówiła Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego KSP.
Policjanci na podstawie relacji przechodniów i zapisu z kamer ustalili rysopis napastnika. Sprawdzali miejsca, w których mógł się ukryć. Kilkadziesiąt minut później namierzyli podejrzewanego mężczyznę. W czasie zatrzymania zachowywał się agresywnie, został obezwładniony.
Prasa okrzyknęła R. mianem "Łomiarza", kiedy prokuratura przypisała mu 29 napadów na kobiety w stolicy z lat 1992 i 1993. Działalność "Łomiarza" wywołała w 1993 r. panikę wśród warszawskich kobiet. Nie wychodziły po zmroku z domów, bojąc się napadów. Bandyta atakował w bramach lub na ciemnych podwórkach, uderzając w tył głowy tępym narzędziem i rabując - pięć napadniętych kobiet zmarło.
Ówczesny komendant stołeczny policji powołał wtedy specjalną grupę operacyjną. Większość rozbojów miała miejsce, gdy Henryk R. wychodził na przepustki z zakładu karnego, gdzie odbywał zasądzoną wtedy karę więzienia za poprzednie napady na kobiety. Mężczyzna okradał je, a pieniądze przeznaczał na drobne wydatki i alkohol.
W pierwszym procesie warszawski Sąd Wojewódzki skazał go na 25 lat więzienia za trzy napady. W apelacji utrzymano wyrok za jeden, ale obniżono karę do 15 lat. Sprawę dwóch pozostałych napadów odesłano do ponownego rozpatrzenia. Po rozpatrzeniu sprawy sąd okręgowy skazał R. na 15 lat za dwa napady, które przypisał mu na podstawie poszlak. Henryk R. wyszedł z zakładu karnego w Łowiczu we wrześniu 2008 r. po odbyciu całości kary.ab, pap
Pitbul: Krzysztof Kononowicz europosłem? Sprawdź!