Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała o przeznaczeniu w tym roku na premie dla urzędników stołecznego Ratusza 58 mln zł.
Schetyna, pytany we wtorek w radiowej Jedynce, czy premie będą niższe, odpowiedział: "Wierzę, że będą mniejsze. Że ta pula - nawet jeżeli zostanie - to ona zostanie tak podzielona, żeby więcej dostali ludzie, którzy rzeczywiście wykonują te prace na samym dole".
Jego zdaniem Warszawa "jest trudnym rynkiem pracy i żeby znaleźć dobrego urzędnika, trzeba przyzwoicie płacić". "Dlatego te nagrody, jeżeli tam jest 2 tys. średnio na urzędnika, rozumiem" - tłumaczył.
"Sugerowałem tylko i rozmawiałem także z panią prezydent, żeby te nagrody dla wiceprezydentów czy dla burmistrzów, dla tych ludzi, którzy są najwyżej i którzy tworzą zespół zarządzający były mniejsze, symboliczne wręcz" - zaznaczył Schetyna. Podkreślił też, że w czasach kryzysu władza i urzędnicy powinni pokazać, że oszczędności zaczynają od siebie.
Wicepremier dodał, że premie dla warszawskich urzędników to na razie "tylko plan", a żadna nagroda nie została jeszcze wypłacona. "Debata się toczy (...) najważniejsze, że wszystko odbywa się transparentnie" - powiedział.
Wcześniej, komentując medialne informacje o planowanych nagrodach, Schetyna mówił m.in.: "To decyzja pani prezydent, opinia rady miasta. Ja mam inne zdanie. Uważam, że urzędnicy powinni bardzo pilnować nie tylko przejrzystości, ale też skromności, szczególnie dzisiaj, w trudnej sytuacji". Wyraził też opinię, że urzędnicy nie powinni przyjmować nagród w takiej wysokości.
ND, PAP