Klich: na pewno nie zawiniła pogoda

Klich: na pewno nie zawiniła pogoda

Dodano:   /  Zmieniono: 
Według ministra obrony Bogdana Klicha, albo technika, albo człowiek zawinił w katastrofie samolotu Bryza w Gdyni-Babich Dołach. Na miejscu katastrofy minister podkreślił, że pogoda była dobra, więc nie mogła się do tego przyczynić.
Minister potwierdził po wizycie na miejscu wypadku we wtorek wieczorem, że "to był lot treningowy, podczas którego załoga wykonywała ćwiczenie podchodzenia do lądowania z jednym wyłączonym silnikiem a zatem przygotowywała się na najgorsze".

Klich podkreślił, że "cały dramat polega na tym, iż podczas przygotowywania się do takiego zdarzenia - samolot spadł, rozbił się i stanął w płomieniach". "Samolot był dobrym samolotem, to była 12-letnia Bryza. Takie maszyny z fabryki w Mielcu są na wyposażeniu Marynarki Wojennej i Sił Powietrznych" - mówił Klich, wyrażając jednocześnie kondolencje dla najbliższych ofiar.

W Gdyni minister odwiedził rodziny dwóch tragicznie zmarłych pilotów mieszkających w pobliżu lotniska. Tłumaczył, że "nie będzie w stanie odwiedzić wszystkich rodzin". Zapewnił, że rodziny tragicznie zmarłych pilotów będą objęte należytą opieką resortu i że zostaną im wypłacone wszelkie świadczenia. "Waszych bliskich na pewno to nie zwróci ale siły zbrojne będą pamiętać o waszych bliskich, naszych pilotach" - dodał.

Klich podczas wizyty w Babich Dołach podkreślił, że "piloci mieli długoletnie doświadczenie - dowódca załogi był prawie moim rówieśnikiem. Cóż można powiedzieć, zabrakło im żołnierskiego szczęścia" - powiedział Klich.

Minister poinformował, że w drodze na miejsce tragedii jest Komisja Badania Wypadków Lotniczych, która natychmiast po przyjeździe przystąpi do pracy w celu określenia okoliczności zdarzenia. Obiecał, że "wszelkie okoliczności i przyczyny zostaną przekazane do publicznej wiadomości".

Klich powiedział, że teren wypadku na lotnisku wojskowym w Babich Dołach zabezpieczyła Żandarmeria Wojskowa, na miejscu jest też prokurator wojskowy

pap, keb