"Mimo złożenia deklaracji woli współpracy (Pawlaka z SB - PAP) nie doszło do jej zmaterializowania w świadomie podejmowanych działaniach w celu urzeczywistnienia współpracy" - podkreślił przewodniczący składu orzekającego sędzia Artur Adamiec.
"Za przejaw takiej współpracy nie sposób uznać informacji przekazanych przez Pawlaka podczas pierwszego spotkania z Janem M. (pracownikiem SB, który miał pozyskać Pawlaka - PAP), jeszcze przed złożeniem mu propozycji współpracy w charakterze tajnego współpracownika" - dodał Adamiec. Sąd uznał także, że nie sposób stwierdzić, czy Pawlak przekazywał inne informacje organom służby bezpieczeństwa.
Uzasadniając orzeczenie, sąd powołał się na definicję z ustawy "O ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z l. 1944-1990 oraz o treści tych dokumentów", według której współpracą jest "świadoma i tajna współpraca z ogniwami operacyjnymi lub śledczymi organów bezpieczeństwa państwa, w charakterze tajnego informatora lub pomocnika przy operacyjnym zbieraniu informacji".
Sąd odwoływał się także do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który definiuje pięć cech współpracy: kontakty z organami bezpieczeństwa państwa poprzez przekazywanie informacji, ich świadomy charakter, współpraca musi być tajna - osoba współpracująca musi zdawać sobie sprawę z faktu nawiązania współpracy, a jej przebieg ma pozostać tajemnicą, musi wiązać się z operacyjnym przekazywaniem informacji - nie może ograniczyć się do samej deklaracji woli i musi materializować się w świadomie podejmowanych działaniach.
"Tym samym za niewystarczające należy uznać samo wyrażenie zgody w przedmiocie nawiązanej i zakresu przyszłej współpracy, konieczne jest podjęcie konkretnych działań odpowiadających tym kryteriom i składających się na rzeczywiste współdziałanie z organami bezpieczeństwa.
Według katalogu IPN, SB w Jędrzejowie (Świętokrzyskie) 6 grudnia 1985 r. zarejestrowała Mirosława Pawlaka jako kandydata na tajnego współpracownika. Po pół roku został pozyskany jako TW Bill do sprawy obiektowej "Ognisko". 23 stycznia 1990 r. "materiały zniszczono komisyjnie ze względu na +znikomą wartość operacyjną+".
Prokurator z krakowskiego IPN Renata Gościniak powiedziała dziennikarzom, że decyzja o ewentualnej apelacji zapadnie po zapoznaniu się z pisemnym orzeczeniem sądu. "Szereg mankamentów tej sprawy wynika ze zniszczenia materiałów archiwalnych przez organy bezpieczeństwa w latach 1989-1990, jak to także stało w tej sprawie" - dodała Gościniak. Prokurator powiedziała, że Jan. M. zeznał, że zniszczył teczkę personalną i teczkę pracy dotyczącą TW Billa.
Mirosław Pawlak, który nie pojawił się w sądzie powiedział, że piątkowe orzeczenie sądu bardzo go cieszy.
"Nigdy nie współpracowałem (z SB - PAP) i niczego nie podpisywałem, zostałem zarejestrowany bez mojej woli i wiedzy" - powiedział Pawlak. Podkreślił, że oświadczenia lustracyjne składał ośmiokrotnie - przed wyborami do Sejmu, do Rady Ochrony Pracy i do sejmiku wojewódzkiego. Podkreślił, że od grudnia 2007 roku, gdy informacja została ujawniona przez media - "żył w stresie".
Z zeznań posła wynika, że w 1983 roku, gdy był dyrektorem szkoły dwukrotnie odwiedzili go funkcjonariusze SB, którzy namawiali go do zdjęcia krzyży ze ścian. Pawlak twierdzi, że odmówił i nigdy więcej nie miał żadnych kontaktów z SB. W rozmowie z dziennikarzami Pawlak mówił też, że z zeznań funkcjonariusza SB, które przeczytał, wynika, iż esbek wpisał, że go pozyskał, gdyż "brakowało mu do statystyki rocznej".
W trakcie procesu sąd ustalił, że główny świadek Jan M., pracownik SB w Jędrzejowie, pozyskał do współpracy Pawlaka. Najpierw uzyskał w rozmowie "lakoniczne informacje", potem zaproponował współpracę a Pawlak "oburzył się na propozycję, aby pisemnie przekazywać jakiekolwiek informacje i stwierdził, że takich informacji przekazywał nie będzie". Na dalsze prośby M. podpisał oświadczenie, iż zachowa w tajemnicy kontakty z funkcjonariuszem i obrał sobie sam pseudonim Bill.
Na podstawie tego oświadczenia i rozmowy, Jan M. przesyłając dokumentację do Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, który zarejestrował Pawlaka jako tajnego współpracownika. "W ocenie sądu tym samym doszło do złożenia oświadczenia, wyrażenia woli podjęcia współpracy przez Mirosława Pawlaka" - argumentował sędzia.
Z dalszych zeznań Jana M. wynikało, że do dalszych kontaktów z Pawlakiem nie dochodziło mimo podejmowanych wielokrotnie prób. M. w dokumentacji odnotowywał, że nie dochodziło do spotkań i przekazywania informacji. Świadek powiedział przed sądem, że Pawlak był "osobą trudną do prowadzenia", a to, że w opinii M. współpracy nie było kwalifikowało do wykreślania "Billa" z ewidencji TW.
Kiedy M. został zastępcą kierownika SB w Jędrzejowie, przekazał TW Billa Edwardowi L. Ten świadek również zeznał, że Pawlak nie przekazywał żadnych informacji, brak jest też materiałów wskazujących, że taka współpraca miała miejsce. W ocenie sądu, współpraca Pawlaka nie została w żaden sposób zmaterializowana.
Mirosław Pawlak wystąpił o autolustrację w grudniu 2007 r., po publikacji kolejnych katalogów IPN, w których się znalazł.pap, em, ab