Mojzesowicz powiedział, że Złotowski jako regionalny kandydat na "jedynkę" listy został przedstawiony i bez zastrzeżeń przyjęty na środowym posiedzeniu Zarządu Głównego PiS. Jednak obradujący później w środę Komitet Polityczny PiS zdecydował, że liderem kujawsko-pomorskiej listy będzie Czarnecki.
"Nie wiem kto i kiedy zdecydował o umieszczeniu na tym miejscu na liście Ryszarda Czarneckiego, ale postawiono mnie w bardzo niezręcznej sytuacji, bo odbyło się to bez mojej wiedzy" - powiedział Mojzesowicz.
Przyznał, że już po posiedzeniu Zarządu Głównego dzwonił do niego wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra i namawiał go, by sam startował z pierwszego miejsca do PE.
"Zawsze deklarowałem, że mnie to nie interesuje i zdania nie zmieniłem. Wobec tego co się stało, muszę wszystko przemyśleć i podjąć zdecydowane decyzje, nie chodzi o to, by protestować czy tupać, ale tej sprawy tak nie mogę zostawić" - podkreślił Mojzesowicz.
Poseł utrzymuje, że już pół roku temu uzyskał deklarację Jarosława Kaczyńskiego, że władze krajowe PiS nie będą się sprzeciwiać umieszczeniu Złotowskiego na pierwszym miejscu.
"Później pojawił się projekt, by zastąpić go Andrzejem Zybertowiczem, ale z tego szybko zrezygnowano. Teraz sam nie wiem, kto ostatecznie startuje z pierwszego miejsca, ale jeśli Czarnecki to wpisaliśmy się w złą tendencję wystawiania w regionie osób spoza tego terenu" - dodał Mojzesowicz.
Brudziński powiedział, że zmiany nastąpiły zgodnie ze statutem PiS. Zaznaczył, że Zarząd Główny przedstawia do akceptacji Komitetowi Politycznemu propozycje kształtu list. "Zarząd Główny podjął uchwałę, iż deleguje swoje uprawnienia dotyczące osób proponowanych przez struktury regionalne" - dodał.
"Można mieć pewne zrozumienie dla zdenerwowania części koleżanek i kolegów z regionów, którzy dowiedzieli się o pewnych przesunięciach z mediów" - przyznał.
Brudziński podkreślił, że jeśli chodzi o kluczowe pozycje na listach propozycje regionów i Zarządu Głównego zostały zmienione tylko w wypadku Złotowskiego oraz Marcina Libickiego.
Marcin Libicki nie otrzymał rekomendacji Komitetu Politycznego PiS do startu w eurowyborach. Tłem są zarzuty o współpracę M. Libckiego ze służbami PRL. M. Libicki zaprzeczył i wystąpił o autolustrację. W czwartek M. Libicki, jego syn Jan Filip Libicki oraz Jacek Tomczak zrezygnowali z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości.
ab, pap