W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie zebrał się na pierwszym posiedzeniu w tej sprawie. Musiał ją odroczyć do 24 czerwca, bo jeden z pozwanych nie został powiadomiony o rozprawie. Na wniosek pozwanych sąd przesłucha jako świadków doradcę prezesa IPN Jana Żaryna oraz b. szefa MSW Antoniego Macierewicza.
W 2008 r. "Gazeta Polska" w artykule pt. "Pitera współpracował z SB" napisała, że w IPN są dokumenty o współpracy Pawła Pitery jako studenta szkoły filmowej w Łodzi. Powołując się na akta SB podano, że Pitera miał być pozyskany do współpracy z kontrwywiadem jako TW "Piotr" w marcu 1980 r. Według esbeka "wyraził on dobrowolną zgodę na współpracę", a bezpieka uznała go za "cenny nabytek". Przestał być przydatny jako TW w 1984 r. - pisała "GP".
W pozwie o ochronę dóbr osobistych Pitera (reżyser filmów dokumentalnych, m.in. o Janie Pawle II) zażądał przeprosin w "GP za "pomówienie przypisujące mu tajną współpracę z SB" i wpłaty 500 tys. zł na cel społeczny. Przyznawał, że był nagabywany przez kontrwywiad i składano mu propozycje współpracy, które kategorycznie odrzucił. Pozew podkreśla, że akta IPN stanowią wyłącznie dowód tego, że funkcjonariusz SB sporządził dany dokument, a nie tego, że opisane fakty miały miejsce.
Redaktor naczelny "GP" Tomasz Sakiewicz powiedział PAP, że gazeta opublikowała tylko dokumenty z IPN nt. Pitery. "W niczym nie przesądzaliśmy, czy był on tajnym i świadomym współpracownikiem SB" - oświadczył. Zaznaczył, że "GP" zamieściła wraz z tekstem stanowisko samego zainteresowanego (zaprzeczał, by był agentem).
Sakiewicz uważa, że żądanie 500 tys. zł zadośćuczynienia to "próba zastraszenia, by nikt nie opisywał sprawy". "Proces jest o to, czy można pewien rodzaj dokumentów publikować" - dodał.
"Pozwani opisali dokumenty z IPN wybiórczo; z całości akt powoda ewidentnie wynika, że skutecznie odmawiał on współpracy z SB" - powiedział PAP pełnomocnik Pitery mec. Jerzy Naumann. "Ukrywając część dokumentów, pozwani dopuścili się zniszczenia człowieka" - dodał.
"Nie wiem, jaka jest cena wykończenia człowieka; my tak to oszacowaliśmy" - odparł Naumann, pytany o komentarz do słów Sakiewicza o "zastraszaniu" mediów wysokością zadośćuczynienia. "To, czy kwota zadośćuczynienia stworzy problemy dla wydawcy, to jego problem, bo powinien się zastanowić przed publikacją szkalującego tekstu" - podkreślił adwokat.
Naumann dodał, że artykuł "GP" nt. Pitery skrytykował niedługo potem na tych samych łamach Rafał Ziemkiewicz w tekście pt. "Też mi agent"; ten artykuł adwokat przedłożył sądowi.
Sam Pitera powiedział PAP, że nie stawia tezy, by zamiarem autorów "GP" było zaszkodzenie jego żonie. W 2008 r. media podawały, że sama Pitera zamierza pozwać "GP" za tekst.
Współautorka inkryminowanego artykułu Dorota Kania wniosła do sądu o wezwanie na świadków prezesa IPN Janusza Kurtyki, Żaryna oraz Macierewicza. Sąd pytał Kanię, na jaką okoliczność mieliby oni zeznawać. Pozwana wyjaśniła, że Macierewcz jako szef MSW realizował w 1992 r. uchwałę lustracyjną Sejmu, Żaryn jako b. szef pionu badawczego IPN pisał o "teczkach" SB, a Kurtyka jako prezes IPN zezwala mediom na dostęp do akt Instytutu. Jako biegłego od akt SB Kania chce zaś powołać wiceszefa pionu lustracyjnego IPN Piotra Gontarczyka (współautora książki IPN o domniemanej współpracy Lecha Wałęsy z SB w latach 70.).
Mec. Naumann wniósł o nieprzesłuchiwanie tych świadków, bo "tezy dowodowe pozwanej nie dotyczą przedmiotu tego procesu". "Akta IPN nie zawierają żadnych dowodów współpracy powoda z SB, w związku z tym zgłoszone dowody zmierzają do zastąpienia materiałów z dokumentów interpretacjami świadków" - podkreślił Naumann, który był też przeciwny powoływaniu Gontarczyka jako biegłego. Zdaniem adwokata, Kani chodzi o przedłużanie procesu.
Sąd postanowił, że przesłucha Żaryna i Macierewicza, a Kurtykę - w zależności od przesłanych akt. Na wniosek Naumanna sąd zwrócił się też do IPN o przesłanie wszystkich akt nt. Pawła Pitery; pozwani nie oponowali przeciw temu.
Pierwotnie Pitera żądał wpłaty ewentualnego zadośćuczynienia na rzecz fundacji dziennikarskiej, która jednak została zlikwidowana. Teraz ten punkt pozwu zmieniono: pieniądze miałyby zasilić warszawskie hospicjum dla dzieci.
pap, keb